Trochę domu Wam wcześniej pokazałam, a teraz czas na kuchnię. Ulubione pomieszczenie w naszym domu, któremu mnóstwo czasu poświęciłam. Głównie pracą fizyczną, żeby otrzymać taki efekt jaki mam obecnie, ale też usiłując ogarnąć to niezbyt łatwe pomieszczenie, tak aby każdy mieszkaniec tego domu mógł być zadowolony z efektu końcowego.
Stan deweloperski przewidywał zabudowę kuchenną na jednej głównej ścianie, gdzie udało się na odcinku 2,55 m wcisnąć wszystkie media. Uwzględniając miejsce na zlewozmywak oraz płytę grzejną, które zabierają nam cenne miejsce na blacie, pozostawały dwa krótkie odcinki blatu roboczego do prac kuchennych. Dużo nie gotuję, ale blat w kuchni cenny jest i im takiego miejsca więcej, tym będzie nam się lepiej pracowało.
Dodatkowo oczywiście, na rodzinę 2+2+2 koty obecnie ;-) szafek w tak przewidzianej standardowej kuchni miałabym za mało. W moim przypadku nie wchodziło w grę dzielenia mebli po wszystkich możliwych wolnych kątach pomieszczenia. A i tu kuchnia nie oferowała zbyt wielu funkcjonalnych rozwiązań - przypominam, co będzie widoczne na zdjęciach - 4 okna! (z czego 3 mają parapet 35 cm nad posadzką), dwa grzejniki, które zabierały cenne miejsce przy ścianie. Rozwiązanie dewelopera wołało o pomstę do nieba. Ja nie widziałam swojej pięknej kuchni, w nowym domu z rozwiązaniem wg ich propozycji. Więc stworzyłam swój projekt, który wymagał odrobiny zmian w rozprowadzeniu wody, kanalizacji, podłączeń sieciowych do płyty oraz zmywarki.
![]() |
![]() |
Co więc powstało? Zabudowa całej ściany, z której sprytnie wyłania się wielki półwysep na całą kuchnię! Wymiary kuchni 2,55 x 4,15m + wykusz z trzema oknami.
![]() |
Szybki szkic jaki podczas prac wykończeniowych przygotowałam, aby zobrazować co też mi po głowie chodziło. |
Materiały
Na podłogę położyliśmy płytki gresowe firmy Korzilius odcień granada gris w trzech rozmiarach (898x148x11mm, 598x148x11mm, 898x223x11mm). Na załączonym szkicu widać schemat ułożenia kafli, które płynnie przechodzą z podłogi w kuchni na przedpokój oraz wiatrołap. Może dzięki temu, że podłoga równie dobrze dzięki swojej mrozoodporności oraz wysokiej klasie ścieralności, sprawdziłaby się na zewnątrz, przez dwa lata nic się z nią nie stało w domu.
Taki wybór kafli miał na celu imitować drewnianą podłogę, i skutecznie się to udaje - każdy nowy odwiedzający pyta, co to za materiał pod stopami, myląc go z deską.
Z premedytacją wybrałam materiały użyte do zabudowy kuchennej z płyt laminowanych. Przez lata współpracy ze stolarzami jako projektant wnętrz miałam styczność z różnymi firmami i sporo się nasłuchałam opinii fachowców na temat poszczególnych rozwiązań. Wiedząc, jak ja użytkuję to pomieszczenie jako gospodyni domowa ;-) na moje potrzeby są to materiały wystarczające.
Również blat to laminowana imitacja kamienia, nawet bardziej betonu ;-) Czasem pojawiają się kadry na blacie w niektórych postach czy Instagramie.
![]() |
Kolory w kuchni :-) Jest to róż - koronkowy ;-) oraz lazurowy szantung. Z oferty farb lateksowych firmy Dekoral.
Przypominam, że wykańczałam dom ponad 2 lata temu. Na początku pojawiła się podłoga, wybrane kafle. Później doszły materiały na zabudowę kuchenną. Tu też wiedziałam, że zabudowa ścienna będzie z lakierowanymi frontami w połysku z odcieniu jasnej szarości, a fronty zabudowy wyspy będą w imitacji drewna akacjowego. Szafki, boki, cokoły zabudowy są również z szarej płyty, ale o 3 tony ciemniejsze niż fronty w połysku.
Miałam wzorniki każdego z wybranych elementów, ale brakowało jeszcze kolorów ścian. I tu pojawił się tak zaskakujący akcent koronkowego różu, że aż sama śmiałam się do siebie jadąc po niego do sklepu :-) Patrzyłam na niego na sklepowej półce i jedyny pomysł na niego, jaki miałam, to dziecięcy pokój i to księżniczki! Do kuchni? W życiu! Ale mając zestawienie materiałów, biorąc pod uwagę różne kolory, odrzucając te których nie lubię lub dla których nie ma miejsca w nowym domu, ten pasował idealnie do różnych odcieni szarości, jakie zastosowałam w kuchni. Ani wzornik ze sklepu, ani kolor na opakowaniu, ani nawet przedstawione tu zdjęcia nie oddadzą właściwie tego konkretnego odcienia różu. Jest w nim trochę wrzosu, lawendy, odcienia pudru... jedyny taki :-)
Żeby nie było tak zbyt cukierkowo, bo jednak trochę ścian w kuchni było do pomalowania, wnękę w wysokiej zabudowie, tuż nad blatem pomalowałam lazurowym odcieniem farby, którą można było podziwiać w toalecie na dole (post o najmniejszym WC) oraz przy kabinie prysznicowej w sypialni (post o sypialni w łazience).
Tak było dwa lata temu. Dziś odrobinę inaczej zastosowałabym przede wszystkim odcienie na ścianach w całym domu. Pewnie malowanie mnie czeka ;-)
W zabudowie zmieściła się lodówka wolnostojąca, szersza od tradycyjnego wymiaru. Niestety, wymarzona typu side-by-side nie weszłaby w żadnym zakamarku kuchni. Piekarnik zabudowany na odpowiedniej wysokości, mikrofalówka wolnostojąca, ale schowana w szafce. Reszta szafek to pojemne schowki na szkło, naczynia, zapasy. Ciekawostka: wentylacja jaką należało zrobić w tak wielkiej zabudowie zaproponowałam z gotowych wąskich kratek wentylacyjnych, jakie stosuje się do kominków. Świetnie się wpasowały!
Natomiast półwysep ma wymiar 3,30 x 0,90m i ma 1,01m wysokości! Zbudowany typowo pod mój wzrost, żeby to bardziej zobrazować - między zmywarką a blatem zmieściliśmy jeszcze szufladę, czego nie stosuje się zbyt często. Wszystkie szuflady i szafki, z każdej z trzech stron, otwierają się na tradycyjny klik. Mam tu pojemną zmywarkę, szufladę z koszami do segregacji pod zlewozmywakiem (jak ktoś się przypatrzy, to jednokomorowy zlew z małym ociekaczem jest zamontowany obrócony o 90 st.), szeroką płytę indukcyjną oraz nad nią okap. Okap w zabudowie z tych samych płyt co fronty wysokiej zabudowy, nie jest podłączony do komina - ale na tyle, ile ja gotuję, to wystarcza, aby pracował jako pochłaniacz.
I wiele miejsca na blacie. Wnęka jest miejscem na małe AGD oraz dodatki jak deski do krojenia (ta od After better tu właśnie zamieszkała), chlebak czy różne pojemniki (piękny niebieski z łyżeczką od Targ Deko).
Jest jeszcze trzecia część kuchni - to mini-spiżarka, w zgrabnym cargo, podwieszonym na ścianie. Nie mogło ono być za szerokie, ponieważ jest w miejscu, gdzie mam swój trakt pieszy po obwodzie wyspy ;-) Czyli kręcę się czasem w kółko, jak zapomnę, w której szafce co mam ;-)
Cały bok cargo pomalowałam farbą tablicową w kolorze zabudowy - nie rzuca się w oczy, a jest dobrym miejscem na notatki i rysunki dziewczyn.
Inne meble, no może oprócz stołeczka niezbędnego, żeby dostać się do górnych szafek, nie są mi potrzebne w kuchni. Zamysł był taki, że jadamy w jadalni w salonie. Czasem się pojawia pomysł karnego stolika z krzesełkiem dla niejadków w kuchni, ale jeszcze go nie zrealizowaliśmy ;-)
W oknach nie ma firanek. Na prośbę Męża pojawiło się coś, co delikatnie rozmywa nam obraz tego, co mieści się w pomieszczeniu, patrząc od zewnątrz. To naklejki na szyby, precyzyjne docięte i przyklejone metodą na mokro. Dzięki temu przez dwa lata ani rąbek nie śmiał się odkleić od tafli szkła, a okna myte są normalnie. Wówczas dostępne były wzory takie, że jedynie te delikatne kwiaty były do zaakceptowania. Jak znacie jakieś fajne geometryczne wzory to dajcie znać - już bym sobie coś zmieniła ;-)
W jedynym wolnym kąciku pojawiły się nawet ozdoby, żeby kuchnia nie wydawała się taka chłodna (szary jest często tak odbierany). Kilka różnych domków, obrazek motywacyjny oraz pojemniki w geometryczne wzory od Targ Deko.
To, że kuchnia nie jest normalnym pomieszczeniem w moim domu, to już słyszałam nie raz ;-) Nie każdemu się podoba układ wielkiej wyspy pośrodku wnętrza i to, że trzeba poruszać się dookoła niej, w zależności od tego, czego akurat się potrzebuje. Jednak słyszałam też głosy zachwytu, że dobrze została rozwiązana ergonomia pomieszczenia. Wszystko jest co do centymetra wyliczone i zbudowane tak, że swobodnie korzystam z każdego sprzętu i szafki.
Na tę chwilę mojej kuchni nie zamieniłabym na standardową zabudowę.
Za piękne zdjęcia mojej magicznej kuchni dziękuję Marcie Poczykowskiej. Bez jej pomocy, fachowej porady i cierpliwości takich ujęć sama bym się nie dorobiła. Dziękuję!
Post powstał we współpracy z firmą Targ Deko. W sklepie internetowym znajdziecie wspaniałe marki (Bloomingville czy Maileg), dekoracje, oświetlenie, tekstylia, czy też produkty dla dzieci.
Nie znacie jeszcze? Wpadajcie na szaleństwo zakupów!
Super,tak trochę po amerykańsku wyspa,wykusze,olbrzymia kuchnia! I fajnie,że są kolory:)
OdpowiedzUsuńTak całkiem szaro to u mnie nie jest ;-) Choć ten koronkowy róż już opatrzył się nam. może przyjdą zmiany ;-)
UsuńSuper! Taki ogromny półwysep to moje marzenie ;) ja jednak chyba nie wytrzymałabym braku stołu w kuchni :)
OdpowiedzUsuńWielkie żarcie jest w jadalni, a ja uwielbiam pałaszować szybkie kanapki oparta o lodówkę ;-)
UsuńDałoby radę coś w wykuszy dostawić - parapety są na wysokości prawie siedziska, więc można by pomyśleć. Póki co nie brakuje nam tego :-)
Ha, no jeżeli lubisz, Babo, jeść przy lodówce to nie mam więcej pytań :) t bardziej, że przez lata jadłam w łóżku - z talerzyka leżącego na poduszce :)
UsuńPiękna, nowoczesna kuchnia! W innej sobie Ciebie nie wyobrażałam nawet! Świetnie wszystko zorganizowałaś. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Kochana! :-*
UsuńJa sobie siebie wyobrażam w innej, ale w banku kasy zabrakłoby na takie złota i kosztowności ;-)
Ciekawie zaplanowana zabudowa ;) Na pewno jest wygodnie, bo sama mam układ: lodówka -> blat roboczy -> zlew -> blat roboczy -> płyta grzejna.
OdpowiedzUsuńA róż koronkowy to bardzo ładne określenie - ja posługuję się bardziej dosadnym jak "majtkowy" hi hi :-)
Pozdrawiam!
Koronkowy to nie mój wymysł - oficjalnie farby sobie tak go nazwały ;-)
UsuńMyślę, że "majtkowy" nie byłby dobrym rozwiązaniem marketingowym :))))
Funkcja w tego typu układzie jest bardzo ważna. Mi się idealnie sprawdza :-)
Zawsze powalają mnie te marketingowe nazwy jak: Indiańska czerwień, Makowe Pole... ;)
UsuńMyślę, że funkcja w każdym kuchennym układzie jest bardzo ważna, mnie również sprawdza się idealnie chociaż nie mam wyspy :)
:-) :-)
UsuńTen róż wygląda super, bardzo pasuje do szarości i drewnianych elementów. Piękna kuchnia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Myślę, że przy innym zestawieniu, róż były innym różem poprostu. Tu się sprawdziło. Sam ble - z resztą cacy :-)
UsuńBardzo ciekawe rozwiązanie, a przy tym tak, jak napisałaś mega zrobiła się pojemna Babo brawo :)
OdpowiedzUsuńJest miejsca ogrom! Czasem wykorzystuje szafki na rzeczy niezbyt kuchenne, ale wiem, że mam gdzie je upchać :-)
UsuńNo ja do tej pory takiej opcji nie widziałam - były wyspy w połączeniu z salonami, gdzieś wypuszczone w aneksach. Ale często nawet moi klienci bali sie takiego rozwiązania w kuchniach, które sa osobnymi pomieszczeniami.
U mnie się przyjęło :-)
Powiem Ci Babo, że choć lubię scandi, to kuchnia nowoczesna to dla mnie kuchnia mojego typu, dlatego Twoja jest prawie idealna...ja po prostu nie znoszę tego typu majtkowego różu, więc to mnie tylko drażni...Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńszalenstwa-panny-matki.blogspot.com
Kiedyś jak mnie najdzie na zmianę koloru ścian to będzie inna odsłona kuchni pokazana - może wówczas będzie idealna :-)
UsuńBuziaki! :-)
Podoba mi się układ funkcjonalny. Wygląda fajnie i na pewno optymalizuje przestrzeń. Zastanawiam się czy bieganie dookoła wyspy jest wygodne? Nie wiem jednak jak można by lepiej tą przestrzeń zagospodarować. Róż faktycznie widać, że jest z gatunku tych "sezonowych", ale meble bardzo fajny basic. Tylko rozwalił mnie ten "szybki szkic" na kompie ;). To chyba "skrót myślowy" dla tych, którzy nigdy nie dłubali w programach do projektowania ;). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń"Nie wiem jednak jak można by lepiej tą przestrzeń zagospodarować." czytaj "sama bym tego lepiej nie wymyśliła" ;)
UsuńSzybkie skróty myślowe były przedstawiane domownikom i fachowcom na bieżąco, aby mieli świadomość czego się spodziewać :-)
UsuńJa brałam czynnie udział w wykańczaniu domu i na projekty na tip top nie było czasu.
A bieganie w koło - i tak bym biegała po całym pomieszczeniu, z kąta w kąt bo standardowo taka zabudowa by wyszła - rozstrzelona po całej kuchni. Tak to mam coś co mi bardziej odpowiada, a rozkład rzeczy w szafkach mam tak zoptymalizowany, aby tego biegania było jak najmniej :-)
Kuchnia wyglada prawdziwie imponująco :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu! Cieszę się :-*
UsuńDobra robota, widać, że kuchnia jest przemyślana i starannie wykonana. Co do koloru ścian to zgadzam się z Panną Matką :)
OdpowiedzUsuńKolor był ryzykowny i nie dla każdego ;-)
UsuńPołączenie wszystkich odcieni w pomieszczeniu daje dobry rezultat, i mając róż na ścianach to jest odcień, który najszybciej można zmienić, przemalować. Dwa lata to juz dużo na tak charakterystyczny kolor na ścianach :-)
Brawurowo wyszłaś z bzdurnego układu kuchni. Wygląda imponująco. Przy naszym trybie życia tak bardzo wysunięta wyspa by się nie sprawdziła - małe dzieci i potrzeba miejsca do jedzenia w kuchni (choć w tej chwili takowego nie mamy, bo nie ma gdzie i stół mamy w "salonie" :))
OdpowiedzUsuńA nie myślałaś nad możliwością zlikwidowania jednego grzejnika? tego po lewej? Z doświadczenia wiem, że w kuchniach zimą grzeje się na minimum albo wcale i wtedy widziałabym tam po dwóch stronach wysoką zabudowę - niemalże spiżarnię :D
Dziękuję za miłe słowa :-) Tak naprawdę więcej szafek czy dodatkowa spiżarnia nie jest potrzebna bo jest miejsce w kuchni na wszystko.
UsuńDom ogrzewa piec, do którego zostały precyzyjnie dobrane grzejniki w odpowiedniej ilości. Już nasłuchaliśmy się, że gdy ujmiemy z tej liczby coś, to może zaburzyć to pracę kotła. Jeden już poszedł z łazienki na piętrze - bo ktoś wymyślił tam panelowy i drabinkę :/
Fantastyczna wyspa, bardzo fajnie urządzona mała kuchnia. Ja mam ze swoją same problemy, mam wrażenie, że się nic nie mieści :(
OdpowiedzUsuńI tu było podobnie - że stanie po szafce w każdym kącie i nic nie zmieszczę. A teraz moge nawet dokładać z innych pomieszczeń rzeczy bo miejsca we wszystkich półkach jest sporo :-)
UsuńUkład ścian faktycznie nie do pozazdroszczenia, ale wybrnąłem elegancko :)
OdpowiedzUsuńSama sobie nie zazdrościłam, ale o większej przebudowie czy łączeniu jej z salonem nie było szansy :-)
UsuńKuchnia, choć nietypowa to piękna! <3
OdpowiedzUsuńTo mamy podobny gust :-) Dziękuję :-)
UsuńZazdroszczę tak dużej kuchni :) Baza jest świetna, a różowy w moim odczuciu nie jest majtkowy (może widziałam gacie w innym odcieniu ? ;)
OdpowiedzUsuńMam bardzo konkretne pytania i serdecznie proszę o pomoc - może pamiętasz jak nazywa się płyta laminowana, z ktorej zrobione są szafki? Ma bardzo ładne, naturalne usłojenie :)
A szarość lakierowanych szafek - jaki to numer ?
Z góry dziękuję za pomoc, bo właśnie wciskam się z kuchnią w ścianę 260cm
Majtki moga być w kolorach tęczy! ;-)
UsuńPłyta imitująca drewno to akacja z Kronopolu, ładnie spasowała się ze stolarką okienną i parapetami bo jednak w tym pomieszczeniu też tego sporo. A lakier na frontach to chyba 7040 z RAL - nie daje sobie głowy uciąć, bo maile z zamówieniami i ustaleniami ze stolarzem już gdzies poszły sobie.
260 cm to nie dużo :/ Powodzenia! :-)
Bardzo ciekawy projekt i ciekawe połączenie kolorów. Gratuluję pięknej kuchni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo był ryzykowny krok, ale mnie sie bardzo podoba :-) Dziękuję! :-)
Usuńjestem naprawdę pod wrażeniem tego, co wyczarowałaś! Sama w życiu bym nie wpadła na podobne rozwiązanie, a pomyśleć, że do tej pory uważałam się za kreatywną, bo wykorzystałam we wnętrzu lampy przemysłowe!
OdpowiedzUsuńTwoja kuchnia jest tak oryginalna, że zastanawiam się, skąd czerpałaś inspiracje. Mi w życiu nie przyszłoby do głowy, żeby w ten sposób ją urządzić. A trzeba przyznać, że wygląda świetnie i jedyne, co by mnie denerwowało to to, że trzeba za każdym razem obchodzić tę wyspę.
Dziękuję bardzo! Była chęć na wyspę choć i ja sceptycznie patrzyłam na to wnętrze, że jak?? Ale trochę kombinacji przerobiłam na kolanie w kurzu i pyle wykańczając dom, mnóstwo ustaleń ze stolarzem - że się jednak da :-) Naprawdę wszystko jest tak dopracowane, że z kuchni korzysta się bardzo dobrze. W kąciku przy lodówce tak naprawdę mam stanowisko pracy i tam najczęściej stoję. Jak gotuję to na końcu półwyspu, mam wszystko pod ręką. A z piekarnika i to co jest w szafkach po drugiej stronie korzystam rzadziej więc kręcenia się w kółko nie ma tak dużo wbrew pozorom ;-)
UsuńSuper wygląda kuchnia - fajne jest to miejsce do zapisywania :) Też myślę nad remontem w kuchni i zmianą szafek....
OdpowiedzUsuńInternet to dobre miejsce na inspiracje i podpatrywanie - zanim sobie coś zrobisz i wydasz pieniądze, zerknij u kogoś czy aby ładne i się podoba :-)
UsuńOoooooch jaka kuchnia!!!!! Rewelacja! Najbardziej jestem zakochana w Twoich oknach, lubię jak jest ich dużo i światło wpada do domu. Super, super, super! Wszystko idealnie do siebie dobrane - nowocześnie, a jednak przytulnie i ciepło :)
OdpowiedzUsuńŚwietna kuchnia, można wiedzieć skąd blat? Marzę o betonowym, ale nie za bardzo amm możliwość wzmacniania szafek, więc zdecydowałam się na imitacje, ale te, które oglądałam do tej pory nie miały tak idealnego odcienia o jakim myślę i jaki chyba tutaj widzę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Blat i fronty laminowane pochodzą z oferty Krono. Jest klika wzorów imitacji betonu, kamienia. W moim przypadku naturalny kamień w życiu nie zmieściłby się w tym pomieszczeniu i faktycznie szafki nie dźwignęły by tego :-)
UsuńKochana - nasiedziałam się w tematyce "trudnej kuchni" ostatnie 2 lata, naoglądałam rozwiązań, możliwości, sposobów....powiększanie, upychanie, robienie wizualnej przestrzeni - gdyż moja kuchnia też była trudna....i choć jestem laikiem, bo wykształcenie mam medyczne, a nie architektoniczne to stwierdzam, że temat swojej kuchni ugryzłaś genialnie. Wiem, że moja opinia jest nieistotna jako laika, ale biję Ci brawo. Wiem i widzę po zdjęciach, że miałaś kawał trudnej kuchni do ugryzienia:) W moim 2-letnim doświadczeniu kuchennym nie spotkałam takiego rozwiązania jak Twoje. A jest bardzo dobre :) Pozdrawiam. Isz
OdpowiedzUsuńJak to nie ważne, jak to?? Bardzo istotne jest Wasze zdanie! Ja zdaję sobie sprawę, że taki dziwny układ albo zachwyci, albo ludzie będą się pukać w głowę (patrz na komentarze na Fb Homebooka dotyczące kuchni). Ale, nie zrozumie ten kto nie przeżył trudnych pomieszczeń, układów, problemów jakie one stwarzają - a trzeba to tak przeskoczyć, żeby powstały projekt był maksymalnie funkcjonalny i jeszcze żeby jakieś piękno w sobie niósł. Połączyć tyle dobra w jednym projekcie jest strasznie trudno.
UsuńDziękuję za tak miłe słowa, pozdrawiam! :-*
Chyba jestem tradycjonalistką, bo do mnie takie rozwiązanie z wyspą czy półwyspem jednak nie przemawia; może to tylko kwestia braku wyobraźni albo przyzwyczajenia, bo nigdy nie użytkowałam takiego rozwiązania, ale jakoś nie wyobrażam sobie zlewu ani płyty grzewczej na środku kuchni ze względów czysto estetycznych. Nie czarujmy się – kuchnia, w której akurat się gotuje, nie wygląda tak, jak na zdjęciu, więc wchodząc trafia się od razu w „oko cyklonu”. Oczywiście doceniam wszystkie funkcjonalne udogodnienia, poza tym najważniejsze żeby było wygodnie osobie, która w takiej kuchni gotuje :)
OdpowiedzUsuńOooo dobrze napisane :-)
UsuńRaz, że aż tak dużo nie gotuje, a dwa po to ten blat jest taaaki szeroki, żeby mi się za szybko nie kończył ;-)
Ja wiem, że rozwiązanie jest wręcz nowatorskie, ale jako gospodyni podpasywało idealnie :-)
Pozdrawiam :-)
Witam
OdpowiedzUsuńGratuluję kuchni, bo jest wspaniała. Co do różu, którego w nowym domu nie planuję, bo już mi się opatrzył, to ten w Pani kuchni jest raczej idealnie dopasowany, bo nie zwróciłam prawie na niego uwagi. Myślę, że fajnie przełamuje ten nowoczesny styl. Natomiast bardzo zazdroszczę blatu, bo też mi się taki marzy. Problem w tym, ze nie umiem dopasować odcienia do podłogi. Mam szary taranto grys na podłodze i nie wiem, który odcień wybrać. Taki albo większy problem mam z frontami. W palecie ral mam kilka typów szarości, ale nie wiem, który byłby w tonacji pasującej/zbliżonej albo kontrastowej/ do podłogi. Szkoda, że nie jest Pani pewna czy ta szarość to ral 7040. Zaczęłam też rozmyślać czy nie zrezygnować z szarych frontów na rzecz jakiegoś drewna? Ale to już większy problem, gdyż mam już we wnętrzu stolarkę - złoty dąb i ciemny bambus w salonie. Wymyśliłam stół- jasny dąb w jadalni łączącej kuchnię i salon. No i wybór koloru mebli już mnie chyba przerasta... E.
To ja mam taką radę - skorzystać z wizualizacji stolarza jaki będzie robił meble, żeby porównać różne opcje kolorystyczne mebli, albo podpytać jakiegoś projektanta o wizualizacje tego pomieszczenia w całości (uwzględni wówczas podłogi, ściany, meble). Lepiej zdecydować się na coś tak wartościowego i długotrwałego na podstawie porównania, a nie wg samego wyobrażenia :-) Powodzenia :-)
Usuńtaki blat miałam na wcześniejszym mieszkaniu i nazywał się concertino ;) był w 2 wersjach koloru jasny i ciemny i to miał był efekt betonu, bardzo mi się podobał i podoba dziś ;) niestety nie mam mozliwości zamówienia obecnie a pewnie bym go ponownie zainstalowała. Zlew miałam tez podobny z opiłkami srebra, super antybakteryjny zlew. Takie mi się podobieństwa nasunęły ;) Obecnie tez zaplanowaliśmy wyspę na środku, z uwagi na dużą ilość okien i drzwi - gratuluję odwagi i gustu ;) mi się podoba zestawienie szarości
OdpowiedzUsuńKuchnia nietypowej stryktury bo jest podzielona tym stołem dla przygotowania, co plusuje przy dużej ilości dań, i chęci rąk do ich robienia. Bardzo odprężające kolory, nie wiem czy to ułatwi gotowanie, czy je spowolni:) Hmm... trochę za daleko kuchenka, ale to już według uznania.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńA co to za zlew? Kuchnia bardzo mi się podoba. Ja już urządzeniem swojej jestem trochę zmęczona a końca nie widać ☺
Witam, nie pamiętam teraz co to za model (nie ma znaczka na wierzchu) - ale standardowa jedna komora z małym ociekaczem tylko osadziłam go w blacie obrócony o 90 st. Tak aby ociekacz był u góry a nie z boku. Szerokość blatu na to pozwoliła :-)
Usuń