W tym tygodniu to jakieś szaleństwo. Jak nigdy się starocie nie trafiały ot tak, to w ostatnich dniach przybyły mi dwa meble, którymi trzeba będzie się zająć.
Szafka katalogowa była wielką niespodzianką (na swoim fanpage na Facebooku pytałam mądrych głów co mam z nią począć), ale to co przytachałam we środę rozwaliło mnie totalnie!
O Singerze chyba każdy marzy. Każdy, kto o swoje detale w domu dba z ogromną starannością. W sumie bez względu jaki styl "wyznaje", w jakim ma urządzone swoje gniazdko. Też tak miałam, chociaż patrząc dookoła siebie, to co gromadzę od jakiegoś czasu, to takiego cuda u siebie, przy tym wszystkim to nie widzę :-)
Może trzeba go zrobić tak, żeby pasował??
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Mam Singera! Stoi sobie w przedpokoju, mijam się z nim, zerkam w zakamarki, szukam śladów. Patrzę też ile pracy musiałabym włożyć, aby odzyskał swój blask sprzed lat. To oczywiście nie realne. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. Kiedy kilkanaście lat temu maszyna jako sprawne urządzenie wylądowała na strychu, zepsuć mogła ją jedynie temperatura, jaka panowała każdej zimy i każdego upalnego lata. Coś się kręci, stopka działa, pas cały...
Uczyć
się szyć nie będę, to wiem na pewno. Nie wiem w jakiej formie chcę
posiadać to urządzenie - czy jako stara maszyna, do podziwiania, czy bez
górnej części jako stolik, czy wykorzystam tylko nogi do większego
blatu... nic nie wiem.
Ale Go mam! :-) Jeżeli macie takie Cudo u siebie to pokażcie mi co z nim zrobiliście - czekam na maila info@babamadom.pl
Wszelkie rady, pomocne uwagi chwytam garściami - do tej pory moją domeną było wymyślanie i tworzenie nowych rzeczy. To chyba widać po moim blogu :-)
A nowych rzeczy uczymy się całe swoje życie.
A nowych rzeczy uczymy się całe swoje życie.
Faaajny Singer! Mój czeka jeszcze i czeka, aż mi się ściany rozciągną i znajdę na niego miejsce... :)
OdpowiedzUsuńMasz też swój skarb? To nawet popularna maszyna jakby się wydawało - mnie ciekawi rok mojej - czy jest to gdzieś wytłoczone??
UsuńJakiś czas temu odkryłam niesamowity blog, a oto jeden z wpisów na nim http://www.beforeandafterblog.pl/antyczne_zloto____turkus___i_pastelowy_krem-23/
OdpowiedzUsuńCo Ty na to?
Ale wyobraźnia :-) Piękna robota, choć w nie moim stylu :-)
UsuńPrzepiękna maszyna!!! Kiedyś udało mi się kupić samą podstawę ze zniszczonym blatem. Wymieniłam blat na nowy i mam stolik na dekoracje. Taka cała maszyna jest moim marzeniem od zawsze, więc zazdroszczę nabytku :)
OdpowiedzUsuńNo ciekawa jestem sama co wymotam z taką zdobyczą :-)
UsuńMiałam napisać na blogu, a poszło na fejsie :)
OdpowiedzUsuńPiękna jest, klasyk! I jakby to same nogi były, czy maszyna całkiem zniszczona to przeróbki ok, ale tak, jak działa... no mnie szkoda byłoby to zniszczyć. No, ale ja szyjąca jestem :) I dlatego właśnie mam nadzieję, że mi nigdy taka się nie trafi, bo miejsca na taką dekorację (bo szyć jednak wole na nowocześniejszym ciut sprzęcie) nie mam, a wybebeszyć bym nie potrafiła... Te chowane w blacie to za stolik praktyczny mogą robić i za ciekawy ozdobnik wnętrza, no ale twoja tej opcji nie ma...
Już się zorientowałam, że sporo części jej brakuje - szufladki, dodatkowego blatu z boku i futerału na maszynę. I igła się nie unosi przy pracy napędu... nie znam się na takich mechanizmach i nawet nie biorę się za rozkręcanie go.
UsuńNadal obstaje przy stoliku z nogami bez maszyny :/
Klasyka, piękny zabytek; Też mam singera, trochę innego i został przerobiony na biurko. Pobielone i odnowione w formie black and withe cieszy moje oko. Mam po bokach dwie szufladki, Tobie zdaje się, że jednej brakuje, zastanów się nad jej dorobieniem. Masz od spodu jakieś schowanko w blacie ? można zrobić je otwierane np. w formie szuflady.
OdpowiedzUsuńA sama maszyna dostała u mnie drugie życie i po wyczyszczeniu, pomalowaniu zdobi mój dom. Pozdrawiam i owocnej pracy życzę. Zapraszam także do mnie:)
Już zdążyłam zapoznać się z różnymi modelami Singera - w mojej była szufladka pod blatem bo jest po niej miejsce, była z boku przedłużka blatu to tez ślad po śrubach jest. I chyba był pokrowiec na cały mechanizm.
UsuńWy jesteście ciekawi co to z niej wyjdzie, ale ja najbardziej - co mi sie w głowie urodzi :-)
Piękna maszyna! Miałam taką, niestety w przeprowadzce została :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Szkoda bardzo :-(
UsuńZnamy się z Singerem, bo takowy już od lat stanowi szafkę w salonie mamy ;) Muszę się przyznać, że bardzo go lubię, to taki stały i stary element wystroju :) Myślę, że on wpasuje się wszędzie.
OdpowiedzUsuńJa się przyzwyczajam do widoku :-) Dziś zmienił kąt, na chwilę bo w przejściu dzieci za bardzo maszyna korciła ;-)
UsuńOooooo, ale skarb! Tak jak koleżanka wyżej napisała; jeśli działa to trochę szkoda ją przerabiać, ale jak już to widzę ją -tak jak napisałaś- jako mały stolik albo dorobić duży blat do stołu i najlepiej (dla mnie) w oryginalnym kolorze nóg :) Jeśli się nie mylę to na blogu Green Canoe widziałam taki stół ale bodajże z dwóch nóg.
OdpowiedzUsuńDziała ale połowicznie - z jakiegoś powodu igła sie nie porusza przy pracy całego mechanizmu - coś jest nie tak :/
UsuńAle cudo! Jestem ciekawa efektów.
OdpowiedzUsuńCały czas obmyślam plan działania :-)
UsuńJa posiadam wręcz kopię takiej maszyny i stworzyłem na jej bazie blat jadalny w kuchni. Maszynę odmalowałem, wymieniłem blat na dłuższy. Postawiłem pod ścianą w kuchni i dostawiłem dwa drewniane krzesła barowe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa pewno pięknie wyszło :-)
UsuńMój blat-jeśli przyjdzie nowy to też powinien być większy z każdej strony :-)
No to powiem, że Ci się trafiło! Taki skarb!
OdpowiedzUsuńCo do tego co zrobić to liczę na Twoją kreatywność... stoliki są wszędzie, może ty wpadniesz na jakiś inny pomysł?
Kurcze wieszaka na pranie z tego nie zrobię, budy dla kota czy nowej generacji komputera też ;-)
UsuńTe nogi ograniczają funkcję to "jakiegoś" stolika. Pytanie do jakiego :-)
Miałem kiedyś taką na strychu :)
OdpowiedzUsuńNie mów, że poszła na śmieci??
Usuń