Idę dalej z planami na nowy wystrój salonu. Do finału pewnie jeszcze daleko, ale jak zacznę tworzyć małe dekoracje, dodatki to na końcu powinno mi wyjść to co zamierzałam ;-) Powinno! :)))
Dziś kwietnik na kolejne sukulenty w domu. Odi sukcesywnie niszczy poprzednie, ja za nim latam pomiędzy krzesłami grożąc zmiotką. On ma niezły ubaw, a ja jeszcze tego samego dnia w miejsce jednego "zabitego" kupuję dwa kolejne... Może kot zmądrzeje, albo ja odpuszczę. Zobaczymy.
Dziś pokażę pancerny kwietnik jaki przygotowałam z metalowych pojemników po krówkach.
Mam do nich słabość, najlepsze są te ciągnące, takie świeże... Uzbierało się kilka sztuk blaszanych pudełeczek. Używane gdzieś w biurze na wizytówki, spinacze, w jednym nawet mieszkały kołki rozporowe do płyt g-k ;-)
![]() |
Blaszaki posłużyły mi za doniczki. Poleciałam miedzianym sprayem każdy z nich wraz z pokrywką, która będzie robić za podstawkę pod nową doniczkę. Żeby pojemnik był doniczką, a nie osłonką, nawierciłam w dnie kilka dziurek cieniutkim wiertłem do metalu.
Miedziany ok, ale denerwowała mnie gładkość tego koloru - dobrze, że to nie był połysk! Gdy farba jeszcze nie wyschła całkowicie, ręką w roboczych rękawicach z premedytacją przejechałam/pociapałam powierzchnie puszek. Na zdjęciu widać jaki efekt uzyskałam - trochę jak stara rdza wyszło! :-)
![]() |
Za stelaż pod moje metalowe doniczki będzie robił koszyk - ostatni łup z TK Maxx. Wymiarowo idealnie pasowało - a co dwie blachy to nie jedna - przeciwko takiemu małemu, czarnemu potworowi! Zwalić już nie zwali całości bo za ciężkie. A mam nadzieję - zresztą po raz kolejny, że nie będzie mu smakowało takie włochate coś.
Jak dla mnie bombowo się w całości prezentuje. Klimat jest! :-)
Na ostatnich ujęciach stary wieszak, jaki capnęłam. Jak się okazuje w co drugim domu takie są ;-)
A właśnie mialam iść spać. Ale popatrzyłam ach ta ciekawość. Dla mnie ten rdzawy boski. Bedzie mial wyzwanie kocisko :)
OdpowiedzUsuńCiekawość ;-) Mnie również ciężko odłączyć się wieczorami - tyle nowego ludzie zostawiają w tych internetach ;-)
UsuńBabo!! Genialnie ... jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńSuper kwietnik, uwielbiam rdzawe elementy. Eh obym tylko znalazła czas i wenę na wykonanie podobnego! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dużo pracy nie było, więc chwilę znajdziesz ;-) Tylko najpierw trzeba zjeść krówki :)
UsuńTakie projekty to ja lubię :-) Człowiek wcale się nie namęczy, a jeszcze krówki w gratisie dostanie ;-) Kolor piękny (i modny :-), a całość z koszykiem prezentuje się świetnie.
OdpowiedzUsuńCelowałam w industrial i tak zerkając w bok - to pasuje, ale nadal cała reszta kuleje ;-)
UsuńŚwietny kwietnik,sukulenty prezentują się w nim idealnie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tylko takie sukulenty w nim widziałam - każdy inny delikatny kwiatek nie wpisałby się stylistycznie :-)
UsuńŚwietnie wyszło :) A wieszak też taki dokładnie mam :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie już się dziewczyny na instagramie przyznały, że trochę ich jest :-)
UsuńAle masz tempo... kwietnik rewelacyjny! A powiedz gdzie Ty krówki w takich fajnych puszkach kupujesz? U nas same w foliówkach...
OdpowiedzUsuńAga, mój Mąż od kilku lat dostaje na święta z pracy paczkę z dobrami z Kredensu. Fantastyczne, smaczne dobra mają - krówki są co roku! Sklepy Kredensu są w galeriach handlowych - gdzieś w Poznaniu na pewno są :)
UsuńNo patrz... dzięki za polecenie, krówki uwielbiam :p
UsuńNo patrz... dzięki za polecenie, krówki uwielbiam :p
UsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńEfekt wyszedł super! I te puszki idealnie się wpasowały w druciak! Szkoda że nie mam takich sklepów blisko...
OdpowiedzUsuńPS. Dla mnie the best jest krówka żywiecka ;-) Świeża taka to niebo w gębie!
Tylko ciągnąca! Aż zakleja totalnie! :-)
UsuńDziękuję! :-)
świetny pomysł
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDorota Ty to masz głowę pełną pomysłów! Kiedy Ty to wszystko robisz:)Bardzo podoba mi się efekt końcowy po pomalowaniu, gdybyś zostawiła takie gładkie to jakoś tak dziwnie by było. Z tymi druciakami pasuje super! Ja też nie mogę się doczekać soboty, wspomniałam nawet o tym u siebie, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że opublikowałam Twoje zdjęcie bez pytania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia! Ala
Dziękuję Ci bardzo :-) Ja tych pomysłów mam tyle, że czasu mi brakuje na realizację wszystkiego. No i miejsca :-)
UsuńNie mam nic przeciwko - spokojnie :-)
Wyszło genialnie! Bardzo mi się podoba efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńTo na końcu jest zawsze najfajniejsze :-)
Usuńwow, ale że akurat się wpasowały puszki w nowy zakup to jestem pod wrażeniem. Idealne ,piękne:)
OdpowiedzUsuńMam tak często, że albo coś kupuję pod już istniejący dodatek, albo chodzę, szukam po domu co z czym się zagra :-)
UsuńSuper wyszło Też mam takie puszki i też tak chcę !!!!
OdpowiedzUsuńKrówki lubimy! :-) A lubimy! Rób, wymyślaj inne zastosowanie :-)
Usuńi dobrze że pociapałaś, teraz ma pazura :) super!
OdpowiedzUsuńo kurcze, spotkanie babeczek to powinnam być :P bawcie się dobrze dziewczyny :)
B.
Basiu my bardziej lokalnie się spotykamy - Wrocław i bliskie okolice :-)
UsuńAle cicho u Ciebie, działasz??
Świetnie wyszło! Mojemu kociakowi smakuje niestety wszystko co zielone. W pół zjedzony aloes wylądował w pracy a ostatnia kompozycja sukulentów stoi wysoko na lodówce :-(
OdpowiedzUsuńMoże się im znudzą... jak się zestarzeją??
UsuńHa, tyle, że mój kociak ma już 11 lat i skłonność do pożerania zielonego ma od urodzenia ;-)
UsuńWspaniała robota, lecę dzisiaj po spray miedziany:) Buziaki dla Was i kotów;) Aga
OdpowiedzUsuńTę miedź to Ci już kiedy mówiła, żebyś kupiła - zrób taką podstawę w lampie - po mojemu będzie super! :-)
UsuńPięknie wyszło! Rzeczywiście gładkie ścianki były... zbyt gładkie. Dobry pomysł z tymi przetarciami.
OdpowiedzUsuńJak spróbowałam na wieczku to wiedziałam, że efekt będzie niezły :-)
UsuńŚwietny pomysł, wyszło super, jednak zwykły spray może zdziałać cuda i oszczędzić trochę pieniędzy :) Właśnie zostałam zmotywowana, kupuję spray i idę działać, pudełek i puszek mam pod dostatkiem:)
OdpowiedzUsuńO widzisz - materiał jest i to najważniejsze. A puszka sprayu na długo wystarczy :-)
UsuńJak zawsze pomysł i wykonanie idealne :) Dobrze, że nasza psinka nie lubi kwiatów bo miałaby co zajadać pod naszą nieobecność :D
OdpowiedzUsuńA ja po powrocie ciągle coś zastaje na ziemi, albo przewrócone na stole... oj!
Usuńrewelacja, u mnie Odi to pies (beagle) to też zawadiaka...
OdpowiedzUsuńNaszego kota z przekorą nazwaliśmy właśnie po filmowym Odim bo taki numerant z niego :-)
UsuńPancerne rośliny w pancernych doniczkach, mam nadzieję, że to kotek jednak odpuści! ;P
OdpowiedzUsuńNie przewróci, ale o te końcówki się martwię... ;-)
UsuńAle superowo! Kurde, u nas Krakowskiego Kredensu nie ma... :P Muszę szukać innych puszek. ;)
OdpowiedzUsuńA herbaty, fasolki, kukurydzę, mak? Można coś fajnego wyczarować :-)
Usuńo wow! ten efekt postarzania wyszedł super !
OdpowiedzUsuńTaka niespodzianka niespodziewana :-)
UsuńU Ciebie jak zawsze kreatywnie i twórczo! Świetnie Ci to wyszło, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńStaram się trzymać poziom! ;-) Dziękuje! :-)
UsuńGenialne! Wygląda świetnie, w życiu nie pomyślałabym , że to krakowski kredens posprejowany! Gratuluję pomysłu i wykonania! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJuż dziewczyny się zapowiedziały sprayować inne puszki :-)
UsuńBardzo fajnie wygląda to jak postarzałaś tą miedzianą farbę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :-)
UsuńGenialne, naprawdę genialne. Chylę czoła, bo efekt jest prze-cu-dow-ny! Pozdrawiam ciepło i zbieram szczękę z podłogi :) Marta
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :-) Pozdrawiam!
UsuńZjawiskowe. A jak/czym to pociapać? W weekend mam w planie malowanie wazonu na złoto, ale może na tę miedź bym się zdecydowała... Jest piękna! A "pociapany" byłby mniej oczywisty :)
OdpowiedzUsuńTo napisz, babo, czym to pociapać, please.
Ściskam...mm
W sumie niczym szczególnym - ponieważ farba jeszcze nie doschła, była miękko/gumowa to ręką w rękawicy roboczej ją poprzecierałam, pogniotłam. Wówczas powstały takie właśnie odbite ślady. Ot i wszystko :-)
UsuńPowodzenia i pokaż koniecznie swój efekt rdzy :-)
Świetny pomysł i wykonanie, urzekło mnie Twoje rozmazanie farby. Muszę Cię zmartwić, na takiego miauczącego łobuziaka nie ma mocnych :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa się łudzę jednak, że znudzą mu się te zabawy :-)
UsuńNie tak dawno znalazłam dokładnie to samo pudełko w domu i myślałam co z nim zrobić.. :-) Super pomysł, wszystko do siebie pasuje! Pozdrawiam:-))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało :-)
UsuńEfekt starej miedzi podoba mi się bardzo:)
OdpowiedzUsuńO widzisz - gdzieś możesz strzelić :-)
UsuńMy swego czasu malowaliśmy tym samym kolorem puszki na przyprawy i kocham je! <3
OdpowiedzUsuńWyszło pięknie. Szczególnie papranie miedzi ;). Jak tak ma wyglądać zapowiedź wiosny, to idę w to :).
OdpowiedzUsuńSuper efekt! Uwielbiam sukulenty:)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło, czy puszki przed pomalowaniem trzeba jakoś przygotować (zmatowienie itp.)?
OdpowiedzUsuńWersja gładka dla mnie również jest zbyt idealna ;) i zrobiłabym dokładnie tak jak ty :)
OdpowiedzUsuń