Po roku blogowania, odwiedzania pięknych wnętrz, inspirowania się wszystkim tym, na co natknę się śledząc internety, wiem jak mój salon powinien wyglądać. W sumie po 2 i pół roku mieszkania w nowym domu ;-)
Macie tak, że przeprowadzając się na nowe taszczycie meble, albo ich część ze sobą ze starych ścian? Powodów może być wiele, ale te najczęstsze to brak kasy na wykończeniówkę, tą ekstrawagancką :-)
Najważniejsze są te elementy wykończenia domu, które są niezbędne, żeby zamieszkać, żeby mieć po czym chodzić, jak skorzystać z łazienki, gdzie ugotować obiad, czym zamknąć toaletę, kiedy się z niej korzysta ;) Reszta to dodatki bez których można na nowym lokum przeżyć. Ale jak się ma zasoby starych mebli z poprzedniego mieszkania, to taszczy się je ze sobą, bo wypełnią nam ten ukochany dom, pozwolą na czymś usiąść, zjeść obiad, położyć gdzieś spać gości, kiedy Cię odwiedzą.
Oczywiście było tak i u nas. Sporo mebli przyjechało z nami ze starych śmieci, bo najzwyczajniej w świecie skończyły się pieniądze na "rarytasy", a poza tym niektóre były w dobrym stanie i odpowiadały nam stylistycznie do nowo zaplanowanego domu. Tylko dlaczego gust tak szybko się zmienia?? Dlaczego nasze sofy, stoły, krzesła, szafki, które przecież sami kupiliśmy parę lat temu, dziś niezbyt nam odpowiadają? No dobra - mi nie odpowiadają :) Mój Mąż mógłby z nich nadal korzystać, bo ich stan jeszcze na to pozwala.
Oczywiście były zakupione do zupełnie innych wnętrz, dawno temu, teraz na nowym postały ponad dwa lata, no i ten głupi gust, pobudzony tyloma wnętrzami, jakie odwiedzam w okienku komputera... nastał ich kres.
Coraz częściej rozmawiamy z Mężem o zmianie obu podwójnych sof na narożnik, jest pomysł na wymianę stołów (2 szt.!) na jeden spory z nowymi krzesłami. W części jadalnianej, niezbyt często fotografowanej przeze mnie, mieliśmy starą ławę oraz wąski słupek na szkło. Ława już wyjechała a w jej miejsce stanęła szafka z Ikei. Szafka, którą zakupiłam z myślą o jej przeróbce! :-) O tak!
Siedzi mi w głowie taka piękna wykończona, wiem doskonale jak będzie wyglądała po metamorfozie.
Ale póki co zdążyłam zapakować w nią multum drobiazgów, jakie uzbierałam mieszkając już w nowym domu. I co Wy tu widzicie? Czy widzicie zmiany? Czy widzicie inny styl? Bo ja tak. Jak ktoś pamięta post o żółtym salonie TU i o jego wersji z niebieskimi narzutami, to wie, że to co od jakiegoś czasu pojawia się, jest czymś zupełnie innym. Zmienia mi się gust! Starzeje się!
Myślę, że nieświadomy zakup czarnego zegara, a już na pewno jego przeróbka TU, zaczęła nakreślać w mojej głowie wizję, tego czym chciałabym się otaczać na tą chwilę w salonie. I absolutnie nie twierdzę, że to będzie na zawsze! :-) Będzie na teraz i w najbliższych miesiącach na pewno. Przecież muszę mieć czas na realizację planu, czas na nacieszenie się efektami, a co dalej to się zobaczy. Jestem zdania, że żeby dobrze się czuć w naszych domach, musimy przeprowadzać ich metamorfozy bo i my się sami zmieniamy.
Ale się rozpisałam! Zerknijcie proszę ile maneli się uzbierało na nowym nabytku.
Tak jakby stare się wprowadzało na nowe... będzie trochę natury, loftu, scandi, industrial, rustic i najlepiej wszystko w duchu minimalizmu... jak ja to ogarnę? :-)
A - i zacznę chyba od przemalowania ścian ;P
Ależ ja cię doskonale rozumiem! Wprowadziłam się do mieszkania 2 lata temu i zabrakło nam na "rarytas" jakim jest salon. I całe szczęście, bo teraz pewnie plułabym sobie w brodę spoglądając na meble, które już się przejadły. Jest teraz wizja, tylko czy przetrzyma próbę czasu? Bo co roku zmieniać mebli nie jestem w stanie. Te wszystkie blogowe wnętrza tak bardzo mieszają w głowach :)
OdpowiedzUsuń:-) Ja mam taką teorię, że lepiej jakiś czas przemieszkać na starych meblach w nowym wnętrzu bo mamy świadomość po tym czasie czego nam brakuje, jakich rozmiarów i w jakim stylu. Kupując na nowe lokum gdzieś ta lampka się świeci i mamy świadomość, że to nie na chwilę :-)
UsuńKochana, nie martw się, to normalne! Ja mieszkam ponad 3 lata w nowym i już bym połowę powywalała. Kiedyś lubiłam tapety i mam je w kilku miejscach, teraz - niekoniecznie:) A nowy styl zapowiada się ciekawie, wrzucaj wrzucaj ta jadalnię :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu z tapetami mam podobnie - jeszcze przejdą w dziecięcych, ale w innych pomieszczeniach to musiałabym się 2x zastanowić :-) Dwa lata temu tapetowałam na dzień przed wigilią przedpokój i w tym roku będę robić jego metamorfozę bo tapeta jest już be!
UsuńW jadalni stoły są naprawdę bardzo stare - kiedyś w poprzednim mieszkaniu salon był o wiele mniejszy więc wchodził jedynie stół na 4 osoby. Ja przy starszej córce się uparłam na chrzciny w domu i potrzebne były meble do posadzenia gości - w ten oto sposób, najtaniej i najbardziej rozsądnie zakupiliśmy popularne w Ikei zestawy stołów z 4 krzesłami razy 3! Wszyscy się zmieścili, ja rozlokowałam stoły w różnych pomieszczeniach i tak długie lata nam służyły. Służą i dziś, a mniejszy rozmiar i to że jest ich 3 sztuki daje większe pole do popisu i mobilność, ale chciałoby się już jadalni na stałe, takiej dopieszczonej, solidnej w docelowym miejscu :-) Zrobię to pokażę :-)
Ślicznie u Ciebie. Masz wiele fajnych, pomysłowych dodatków. Nie mogę się na to wszystko napatrzeć, same cudeńka. Jeśli pozwolisz zagoszczę u Ciebie na dłużej. Pozdrawiam cieplutko i serdecznie zapraszam do siebie Kaśka z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu za odwiedziny i cieszę się, że pomysły spotkały się z Twoim uśmiechem :-) Zapraszam częściej :-)
Usuńczekaj, czekaj, jak nazywa się ta kratka, o którą już kiedyś Cię pytałam? Oczywiście, że zapomniałam :) a poza tym, Twoje zdjęcia, kobieto, czysta rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńMateczko Kochana - siatka zbrojeniowa :-) Zapisać, zrobić zdjęcie i pokazać w markecie - Oni wskażą Ci drogę :-)
UsuńZdjęcia - lubię mieć gotowy efekt, ale praca nad aranżacją, sama sesja, te dzieci latające dookoła, Mąż chcący akurat jeść obiad i te koty dobijające się w sypialni i jeszcze żmudna obróbka to jest wyzwanie! ;-)
ale jaki efekt, Babo :)
Usuńdzięki, własnie, siatka zbrojeniowa, mam nadzieje, że tym razem zapamiętam :)
i to lubię! zmiany, zmiany, te malutkie i te duże... :) szafka świetnie wygląda, razem z tymi wszystkimi cudownymi drobiazgami :)
OdpowiedzUsuńJa wiem, choć zawalona jet nieźle, ale w planach - jak pomysł się sprawdzi - jest zakup drugiej, więc siły się rozłożą :-)
UsuńNie da się domu z duszą w jeden dzień,w biurze architekta. Dusza musi nam grasować cały czas. Musi kolekcjonować,zmieniać,przemieniać. Wiem,że za kolejne 2 lata będziesz ponownie wiedziała jak ma salon Twój wyglądać :)
OdpowiedzUsuńTo czemu ja taka niespokojna dusza, a mój Mąż oaza spokojności co by tak w jednym fotelu lata przesiedział i sprężyny bo go nie piły w tyłek?? ;-)
UsuńKochana, doskonale Cię rozumiem, u mnie, jak Wiesz, ci chwilę coś zmieniam i zmieniam:) A, w głowie nadal mnóstwo planów i nowych wizji:) Powodzenia w planowaniu i realizacji:) Aga
OdpowiedzUsuńŻeby nam życia starczyło na pokazanie światu wszystkich wizji :-)
Usuńpięknie to Baba zrobiła, cieszy mnie że jest kolor :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało :-) A kolor - kiedyś było intensywniej - żółte, niebieskie, teraz jest stonowane i naturalne :)
UsuńDokładnie tak - zacznij od przemalowania ścian, potem może niektórych mebli. A potem samo pójdzie, już będziesz wiedziała, co zostawić a co wyrzucić, gdzie jaką dekorację umieścić :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i czekam na fotorelację :)
Elu ściany już trzeba bo są od nowości, a wiele imprez z dziećmi było organizowanych więc na prawdę trzeba :-) Poza tym ten kamionkowy (tak się farba nazywała) był w cudnym połączeniu z jasnoszarym czymś efektownym na początku. Teraz się opatrzył, a zmiana jest bardzo potrzebna :-)
UsuńTo ja się nie mogę doczekać zmian! Ładnie ujęłaś ten wnętrzarski ból,kiedy po zakupie nieruchomości czy remoncie kończy się kasa. Znam,rozumiem. Na szczęście moja miłość do mebli z odzysku daje mi nieskończone możliwości. Już od kilku lat sprawdziłam,z jaką łatwością mogę wymienić stół, krzesła,czy nawet szafę. I to jest piękne, bo mogę ze spokojem myśleć o zmianach. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTo ja się nie mogę doczekać zmian! Ładnie ujęłaś ten wnętrzarski ból,kiedy po zakupie nieruchomości czy remoncie kończy się kasa. Znam,rozumiem. Na szczęście moja miłość do mebli z odzysku daje mi nieskończone możliwości. Już od kilku lat sprawdziłam,z jaką łatwością mogę wymienić stół, krzesła,czy nawet szafę. I to jest piękne, bo mogę ze spokojem myśleć o zmianach. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńMyślę, że większość Twoich czytelniczek doskonale Cię rozumie, bo mamy przecież tak samo :-) Kiedyś wiele rzeczy i spraw było na zawsze.. jeden i ten sam etat przez całe życie, jeden adres, jedna meblościanka, ta sama wyniesiona z domu rodzinnego pierzyna. Dziś jesteśmy bombardowani inspiracjami, ogranicza nas tylko własna wyobraźnia i budżet. Wiem, że nie zrealizuję wszystkich pomysłów, ale ten niedosyt już mi nie przeszkadza :-) Gdy zmienia mi się wizja, kombinuję, co by tu zrobić. Najłatwiej przeprowadza mi się metamorfozy, sprzedając stare sprzęty - uzyskaną w ten sposób kwotę przeznaczam na nowe, nie rujnując budżetu i zachowując dobre zdanie o sobie ;-) Tobie kombinowanie świetnie wychodzi, jestem pewna, że efekt końcowy będzie genialny :-) A taki regał z Ikei też kiedyś chciałam przygarnąć. Jeśli to się stanie, potraktuję go złotym sprejem :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeż pozbyłam się znienawidzonych tapet, i jest teraz jakoś lżej i jaśniej ;)
OdpowiedzUsuńTapety też mogą zmniejszać pomieszczenie - trzeba je starannie dobierać :-)
UsuńJa żyję w mieszkaniu urządzanym ponad 6 lat temu i do tego w ciąży ( a wiadomo co hormony robią z kobietą ;) ) Zła jestem jedynie za te decyzje, które podjęłam pod wpływem chwili odsuwając na bok wcześniej przemyślane neutralne wybory. Tego błędu nie popełnię tym razem. Chcę neutralnej, prostej bazy a reszta... reszta to będzie właśnie pole do popisu podczas amoku spowodowanego jakimiś inspiracjami z wirtualnego świata, chwilowej mody czy po prostu kaprysu.
OdpowiedzUsuńNa regale wypatrzyłam Lubitela którym mnie kupiłaś :) Sama mam poukrywanych kilka fotograficznych smaczków, które będą wyeksponowane jak tylko zamieszkamy na Ranczu.
Czyli Kobieta dojrzewa i podejmuje mądre wybory :-)
UsuńAparat mam tylko ten jeden, dopiero rok temu wygrzebany u rodziców :-)
My na nowym 1,5 roku mam nadzieję że za rok i u mnie będzie tak ładnie. A do wymiany na już mam meble w salonie i narożnik na 2 sofki :) Mój mąż wychodzi z założenia że lepiej kupic lepsze i na długo długo a ja wolę coś w między czasie bo się boję że mi się szybko znudzi początkowy zamysł :)
OdpowiedzUsuńNas trochę blokuje czarny kot... stary kot już się meblami nie interesuje, dzieci odchowane, ale teraz Odi szaleje i szkoda mu nowość podsunąć pod łapki ;-)
UsuńWiem mój narożnik ma z tyłu frędzle :)
UsuńZmiany są dobre! Pięknie zaczynasz nowy rok :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że w ogólnym widoku będzie fajnie :-)
Usuń:-) zaplanujesz, zrobisz, pocieszysz się, zaczniesz się wiercić, zaplanujesz, zrobisz.....Taka kolej rzeczy
OdpowiedzUsuńA te mega kostki do gry super !!!
Tak właśnie to wygląda! :-)
UsuńKostki diy oczywiście :-)
Śledząc Twojego bloga mam wrażenie, że potrzeba zmian jest ściśle sprzężona z płcią... My nie całe 3 lata temu robiliśmy gruntowny remont mieszkania (łącznie z wymianą instalacji, wywalaniem starych mebli i stopniowym dokupywaniem nowych) i już dobre pół roku chodzę i marudzę o wymianie (nowego) narożnika na (nowe) 2 kanapy i przemalowaniu ścian w salonie i holu. Ehh... Kobiety to zawsze mają przerąbane.
OdpowiedzUsuńKasia_Pomorze
Jest, tak jest! Facetom nic nie potrzeba, a nam się szybko nudzi :-)
UsuńSlicznie Babo u Ciebie, mi tez sie marza zmiany, ale przeraza mnie remont!Na razie planujemy zmiany w pokoju syna, ale to dopiero w lecie. Powodzenia Babo i czekam na wiecej zdjec, Pozdrwaiam serdecznie .
OdpowiedzUsuńPs. ogarniesz, ogarniesz, jak nie ty to kto????
Po co zaraz wielki remont - małe przeróbki, metamorfozy drobnych przedmiotów, dodatki, drobiazgi i już będzie inaczej :-)
UsuńDam radę - też chcę mieszkać fajnie! ;-)
O proszę! :) milutko mi. Piękne dekoracje... Ciekawie to wszystko wygląda w takiej gromadce bibelotów :) Babo... masz jakiś pomysł na luty? IC czeka z utęsknieniem :) :)
OdpowiedzUsuńKasiu są kaktusy, są! Pasują! Muszę dokupić żywych, ale takich, żeby Odi się nim nie zainteresował - ostatnie dwa zabił zrzucając z parapetu... ten wiek tak ma :-)
UsuńPomysłów mi nie brakuje, gorzej z czasem. A widzisz, że idzie w nowe? Jakoś takie klimaty mi bardziej sprzyjają :-)
O proszę! :) milutko mi. Piękne dekoracje... Ciekawie to wszystko wygląda w takiej gromadce bibelotów :) Babo... masz jakiś pomysł na luty? IC czeka z utęsknieniem :) :)
OdpowiedzUsuńOgaaaarniesz! Kto jak nie Ty? :)
OdpowiedzUsuńBędę się usilnie starała, żeby jakoś wyjść z twarzą :-) ;-)
UsuńKurza stopa, patrzę, czytam i myślę- no mam teraz to samo! I zastanawiam się jak to przezyć, a co trudniejsze, jak zmienić to co teraz w salonie, kiedy w głowie mam strach, że się fascynuję różnościami, a nie wiem jak to zebrać do kupy?? Potrzeba mi wiosny w koncepcjach, bo inaczej to co nagromadziłam w salonie zostanie tam na wieki :D Czekam na Twoje zmiany- może mnie to natchnie i zainspiruje :)
OdpowiedzUsuńJa też się obawiam, że mi minie ;-)
UsuńAle ważna jest baza i tak naprawdę operować można jedynie dodatkami. Nawet inne zmiany można trzasnąć własnoręcznie diy - będzie okazja do pracy a i nowe się wówczas urodzi! :)
W jednym stylu do końca życia? Nit tak nie ma - nikt tak nie wytrzyma! :-)
Świetnie to rozumiem, mam tak samo, ciągle zmieniam coś w mieszkaniu, a to tapetuję, a to mieszam styl skandynawski z nutką loftu :) a to gdzieś się wkrada małymi kroczkami styl eko i tak w kółko :)
OdpowiedzUsuńAle jaka jest radość kiedy zobaczy się efekt końcowy przemiany.
Pozdrawiam
~ Orka
Robimy dla efektu! :-) I dla przyjemności robienia zmian! :-)
UsuńTak! Nasz portfel zdecydowanie nie nadąża za tempem zmian naszego gustu! ;P Ja 5 i pół roku temu zaczęłam urządzać swoje pierwsze eM i jestem już far far away od tamtego momentu, ale meble high gloss wciąż są ze mną- i nie zanosi się, aby miały mnie szybko porzucić ;P Czekam więc cierpliwie, aż ten czas minie...
OdpowiedzUsuńJa coś długo trwa tzn., że jest trafione :-)
UsuńMy poprzednie mieszkanie wynajmowaliśmy umeblowane, więc nie mieliśmy co taszczyć do nowego domu :) Na początku bez żadnych mebli było zatem trochę ciężko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNasz pierwszy zestaw wypoczynkowy to dwa leżaki na balkon i stolik do kompletu! :-) Nie było sof, ale leżaki na balkon musiały być! ;-)
UsuńUwielbiam zmiany i ten dreszczyk emocji... u Ciebie zapowiada się świetnie. Kobieta zmienną jest, chyba większość z nas tak ma ;)
OdpowiedzUsuńAle kto to wymyślił? Chyba facet bo mu przeszkadzało! :-)
UsuńJak cudownie, że mamy taką blogosferę, nie? Możemy się tak bezkarnie rozgrzeszać, że co rusz zmiany- drobna reorganizacja, albo totalna demolka! Czasem się zastanawiam- czy to tylko ja tak mam, że po jednej sesji zdjęciowej już zmieniam ustawienie? A nieee, potem trafiam na 'swoich ludzi' i jestem spokojna- wszystkie mamy tą samą szajbę :-P
OdpowiedzUsuńHa ha ha! Tak właśnie jest! Ale czy tak bezkarnie??? ;-)
Usuńbardzo fajne wnętrze!
OdpowiedzUsuńDziękuję. To dopiero początki tego stylu w moim domu więc wszystkiego będzie przybywać stopniowo :-)
Usuń