Szybka przemiana tego co powstało wcześniej, stając się czymś nowym.
Wisząca ozdoba powstała w maju 2015 - prawie dwa lata temu!!! Z papieru, a wytrwała tyle czasu.
Powisiała trochę w salonie - tym wcześniejszym salonie, później zaopiekowała się nią Sonia, a ostatnio wylądowała w biurze. Żaden z delikatnych elementów nie ucierpiał, więc postanowiłam wykorzystać je do nowego pomysłu.
W sumie to co zrobiłam nie jest czymś co powieszę sobie w salonie, nie nadaje się również do pokoju córek, bo to już nie ten etap ;p Ponieważ uznałam, że fajny pomysł nie jest zły, to zrobię tę karuzelę, a nóż przyda się naszemu najmłodszemu członkowi rodziny, jaki chwilę temu pojawił się na świecie. A może Wy skorzystacie z pomysłu? Zachęcam :-)
Części wiszące są, ale ponieważ potrzebny był kolor, a dla oczu maluszków najważniejsze są kontrasty, więc na każdym elemencie wymalowałam markerem wzory.
Aby całość zawiesić nad łóżeczkiem/kojcem/kołyską potrzebny był stelaż. Wymyśliłam go z metalowych obręczy różnej wielkości (takich, z których najczęściej powstają łapacze snów). Metalowe i zimne potrzebowały miękkości, więc skorzystałam z trzech odcieni bawełnianych bobbinów. Teoretycznie dla chłopca stąd niebieski ;)
Nie były potrzebne druty ani szydełko - wystarczyło palcami stworzyć coś na kształt łańcuszka z obręczą wewnątrz niego. Dałam radę ;p
Stelaż - trzy koła - plus wszystkie elementy połączyłam ze sobą grubszym, bawełnianym, białym sznurkiem. Całość jest tak delikatna, przy lekkim podmuchu elementy falują i myślę, że maluszek mógłby wodzić oczkami za tymi charakterystycznymi wzorami.
Kontrastowe barwy bardziej dla oczu dziecka, a odcienie niebieskiego chyba bardziej dla rodziców ;)
Tak naprawdę to wszystko. Wyjaśniła się zagadka z Instagrama, kiedy to pytałam co może powstać z tak fikuśnie zamotanej obręczy :)))
![]() |
Wisząca ozdoba powstała w maju 2015 - prawie dwa lata temu!!! Z papieru, a wytrwała tyle czasu.
Powisiała trochę w salonie - tym wcześniejszym salonie, później zaopiekowała się nią Sonia, a ostatnio wylądowała w biurze. Żaden z delikatnych elementów nie ucierpiał, więc postanowiłam wykorzystać je do nowego pomysłu.
W sumie to co zrobiłam nie jest czymś co powieszę sobie w salonie, nie nadaje się również do pokoju córek, bo to już nie ten etap ;p Ponieważ uznałam, że fajny pomysł nie jest zły, to zrobię tę karuzelę, a nóż przyda się naszemu najmłodszemu członkowi rodziny, jaki chwilę temu pojawił się na świecie. A może Wy skorzystacie z pomysłu? Zachęcam :-)
Części wiszące są, ale ponieważ potrzebny był kolor, a dla oczu maluszków najważniejsze są kontrasty, więc na każdym elemencie wymalowałam markerem wzory.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Aby całość zawiesić nad łóżeczkiem/kojcem/kołyską potrzebny był stelaż. Wymyśliłam go z metalowych obręczy różnej wielkości (takich, z których najczęściej powstają łapacze snów). Metalowe i zimne potrzebowały miękkości, więc skorzystałam z trzech odcieni bawełnianych bobbinów. Teoretycznie dla chłopca stąd niebieski ;)
![]() |
![]() |
![]() |
Nie były potrzebne druty ani szydełko - wystarczyło palcami stworzyć coś na kształt łańcuszka z obręczą wewnątrz niego. Dałam radę ;p
Stelaż - trzy koła - plus wszystkie elementy połączyłam ze sobą grubszym, bawełnianym, białym sznurkiem. Całość jest tak delikatna, przy lekkim podmuchu elementy falują i myślę, że maluszek mógłby wodzić oczkami za tymi charakterystycznymi wzorami.
Kontrastowe barwy bardziej dla oczu dziecka, a odcienie niebieskiego chyba bardziej dla rodziców ;)
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Tak naprawdę to wszystko. Wyjaśniła się zagadka z Instagrama, kiedy to pytałam co może powstać z tak fikuśnie zamotanej obręczy :)))
![]() |
Piękna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aga! :-*
UsuńBardzo mi się ten pomysł podoba!
OdpowiedzUsuńCieszę się :-)
UsuńCudowna!;))
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-)
UsuńAle super pomysł! Świetne geometyczne zawieszki no i piękne kolory Bobbiny! :)
OdpowiedzUsuńCoś trzeba pomyśleć dla kotów ;)
UsuńGenialna!
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
UsuńWow! Jestem pod wrażeniem tego co kreatywne osoby są wstanie stworzyć z niczego - piękne.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, cieszę się, że się spodobało :-)
UsuńO Babo Piękne! Aż żałuję że nie mam żadnego maluszka:)
OdpowiedzUsuńMałgosia, pokoi macie dość więc wszystko przed Tobą :-)
UsuńŚwietne! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńBardzo fajna :) tylko gdzie takie obręcze można kupić?
OdpowiedzUsuńDziękuję. Obręcze na aukcjach - jako dokładnie metalowe kółka/obręcze
Usuńwow extra! Też mam w planach zrobienie karuzeli dla naszego Leona ale myślę o elementch z drewna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu! :-) Drewniane elementy będą pięknie wyglądać, ale trzeba dobrze je zabezpieczyć bo są cięższe :-)
UsuńAle świetny pomysł! Spróbuje wypróbować coś takiego u siebie!
OdpowiedzUsuńTak, koniecznie. Nie jest trudna :-)
UsuńTakiej ozdoby nie powstydziłabym się powiesić we własnym salonie, choć nie mam dzieci :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania z D.
Można pokombinować z detalami i dobrać do własnego wystroju :-)
Usuńjakiej średnicy są te 3 obręcze?
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie odtworzyć teraz tego, ponieważ karuzela poszła na prezent. Najważniejsze, żeby były trzy różne, ale też ta największa chyba miała około 30-40 cm średnicy, nie więcej. Dwie pozostałe stopniowo coraz mniejsze :)
UsuńSuper kreatywny pomysł ze smakiem. Chcialabym się dowiedzieć o ten ciekawy splot na obręczach .
OdpowiedzUsuńsliczne....oryginalne...bardzo podziwiam kreatywność Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń