Trzy i pół roku to bardzo długo. Za długo jak na jedno pomieszczenie. W przypadku pokoju nie do przyjęcia. Ale ze względu na kuchenną zabudowę, której nie wymienia się co sezon, w kuchni szalejemy rzadziej.
I tak ze stylistyki scandi, na oryginalnym tle koronkowego różu :p, od grudnia przechodzę do wystroju kuchni bardziej spójnego z resztą domu. No może nie we wszystkich pomieszczeniach, ale pomalutku. Właśnie z racji koloru na ścianach kuchni, który tak długo panował w tym pomieszczeniu, postanowiłam po salonie zająć się się stołówką, co by bardziej pasowała do reszty.
Koronkowy róż się skończył!
Malowanie ścian odbyło się na dwie tury ;-) Niestety. Grudniowe obowiązki nie pozwoliły prowadzić prac jednym ciurkiem. Zagruntowane ściany odrobinę postały, taśmy malarskie o dziwo się trzymały wszystkich powierzchni i przyszła pora na właściwą biel. Przed świątecznym wyjazdem do rodziny zdążyłam skończyć malowanie, a doprowadzenie pomieszczenia po tym małym remoncie odbyło się dosyć szybko. Miałam pomocników.
Jakiś czas temu, w konkursie u Kasi z bloga Koza Domowa, udało mi się wygrać, nie znane mi wówczas kosmetyki do pielęgnacji domu. Tak, tak - są takowe. Płyn do naczyń z serii Perfect House mam do dzisiaj! Bo jest taaaki wydajny! Dokupiłam kilka produktów z linii Perfect House i sprzątanie po remoncie, a tym bardziej przedświąteczne poszło migiem.
Jak się spieszy z malowaniem tak jak ja, to bywa, że czegoś się nie przykryje, a wałek pryska, pędzel leci z rąk kiedy pędzi się ratować kwiatki przed paszczą Odiego czy w pośpiechu myje wałek i kuwetę w zlewie kuchennym...
Bez problemu.
Ponieważ po świętach zaczęłam w kilku kątach kuchni wdrażać swój plan na kuchnię industrial, a chciałabym Wam pokazać efekt końcowy, to dziś tylko pierwsze DIY na zachętę. Powstało chyba w hołdzie wspomnianego płynu do mycia naczyń ;-)
Standardowo szukałam organizera na zestaw płyn i szczotkę do mycia w sklepach stacjonarnych i internetowych i oczywiście zawsze coś. Za małe, nie ten kolor, nie ten wymiar... No zmuszają mnie, żebym sama stanęła do warsztatu! :-)
Skąd pomysł? A no z kaktusa jaki stoi w salonie. Metalowa osłonka w czarnym macie służy za doniczkę wielkiej roślinie. Był obok posadzony sukulent, ale Odi po tygodniu wygrzebał go z ziemi. Za kaktusa się nie bierze :p
Zakupiłam drugą taką osłonkę w markecie budowlanym i zaczęłam obmyślać plan jak ją zabudować, żeby otrzymać cudo kuchenne!
Sklejka nie raz się sprawdziła - tu na przykład na blacie stolika - więc wyrzynarka poszła w ruch. Wymierzyłam kształt owalny doniczki, docięłam tak aby sklejka wpadła do środka, ale jednocześnie zatrzymała się na ściankach. Kształt osłonki zwęża się ku dołowi. Wycięty otwór pod butelkę powstał przy pomocy wiertła do drewna i wyrzynarki. Nie miałam aż takiej wielkiej otwornicy. Jednak mniejszą już docięłam otwór pod szczotkę do mycia. Ponieważ jak coś wpadło to czasem należy to wyjmować - stąd powstały dwa otwory służące do chwytania :-) Znalazłam takie fikuśne stożkowe wiertła do drewna i te nadały się idealnie.
Ponieważ tyle otworów, tyle prac odbywało się na małej powierzchni, to bywało, że sklejka odpryskiwała. Ubytki uzupełniłam akrylową masą szpachlową. Sporo było szlifowania - otwory wymagały doprowadzenia do właściwego kształtu okręgów ;) Brzegi należało dopasować tak, aby cały element w miarę równo leżał na osłonce. Nie udało się idealnie bo nie jestem automatem. Przestałam szlifować kiedy uznałam, że dalsze ubieranie materiału będzie groziło zapadaniem się sklejki coraz niżej i niżej w głąb osłonki... :)))
 |
|
 |
|
Barwienie. Warstwa bejcy orzechowej i dwie warstwy wosku przydymiony dąb. Każdorazowo szlifowanie papierem P220. I taki odcień mogłabym zostawić, ale ponieważ wosk długo nie pociągnął by w warunkach kuchennych, potrzebna była warstwa bezbarwnego lakieru do drewna do zabezpieczenia całości.
I gotowe. Pierwsze DIY w starej nowej kuchni za mną.
Na ścianie we wnęce coś się dzieje, w rogu kuchni coś się maluje, prąd odłączam, okna zmieniam... będzie fajnie!
Pokaże całość bo to dopiero wówczas będzie efekt! :-)
Cacko stworzyłaś :D
OdpowiedzUsuńA co do zmian w kuchni jestem za i czekam na odsłonę...
Uwielbiam Industrial w aranżacji domu :)
pozdrawiam Noworocznie
W mojej głowie tak wszystko ładnie wyszło, nawet równo ;p - sama jestem ciekawa czy aby tak samo mi wyjdzie w rzeczywistości :-)
UsuńNo no pomysłowe ;) a ja się tyle naszukałam organizera na zlew ;)
OdpowiedzUsuńZ wieloma rzeczami się łapię, że trzeba robić samemu zamiast szukać gotowców. Choć nadal technicznie sporo mnie ogranicza :/
UsuńNo Babo, możesz być z siebie dumna! Wyszło genialnie <3
OdpowiedzUsuńA takie maleństwo! Dziękuję! :-*
UsuńBabo, organizer jest przezacny! Chyba trochę (lub mniej trochę ;)) zgapię pomysł, bo czegoś podobnego szukam już od dłuższego czasu:)
OdpowiedzUsuńP.S. Ten "kaktus"to wilczomlecz i tak naprawdę nie jest kaktusem, tylko sukulentem. Sama byłam w ciężkim szoku, kiedy się o tym niedawno dowiedziałam :)
No i ja się dowiaduję teraz :-D Doczytałam, że wilczomlecz ale trójżebrowy ;-)
UsuńRób Kochana swoją wersję - każdy ma swoje otoczenie i swoje potrzeby a jak się zaczyna działać to pomysły przychodzą same :-)
Świetny pomysł ! Bardzo podoba mi się Twój przybornik :). Za to gdzieś w połowie czytania zaczynałam obawiać się, że to diy, to będzie mięta posadzona we wspomnianej donicy i białe kamyczki na wierzch ;). Wybacz brak wiary i chwała Ci za przybornik :-)!
OdpowiedzUsuńOj na miętę nie chciałoby mi się robić tyle szumu ;-)
UsuńCieszę się, że pozytywnie udało mi się Ciebie zaskoczyć :-)
Piękna kuchnia:) bardzo fajny organizer:) osobiście lubię mieć wszytsko pod kontrolą:)
OdpowiedzUsuńI ja mam pod kontrolą wszystko. Kasia poniżej w komentarzu dodała, że i brzydką gąbkę a nawet druciak można schować pod przykrywką i nie widać bałaganu na wierzchu :-)
UsuńNo cudnie! I bardzo dobrze, że to jednak nie jest miarka do makaronu! :D Elegancki schowek, inspirujący! Można schować brzydką gąbkę... Lubię Twoje DIY Babeczko! :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wymyślę miarkę do makaronu - jakiej świat nie widział! ;-) ;p
UsuńDziękuję za miłe słowa :-*
Boski ten stojaczek!
OdpowiedzUsuńNiedługo i ja się pochwalę swoim DIY inspirowanymi Twoimi wytworami ;-) Pozdrawiam
Oo a co to będzie? Ciekawa jestem! :-)
UsuńJestem pod wrażeniem, zwłaszcza tego stojaka na szczotkę i mydło/płyny. Super sprawa! Pozdrawiam i zapraszam do siebie: www.guesswhat.pl
OdpowiedzUsuńWitam na moim pokładzie :-) Cieszę się, że się nie zawiodłaś :-D
UsuńPytanie ode mnie: czy jedna warstwa lakieru dla zabezpieczenia wystarczyła? Czy zauważyłaś już może jakiś wpływ wody na ten kawałek drewna? :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to i wosk by wystarczył :-) Nie korzystam z pojemnika lejąc po nim wodą. Szczotkę dobrze osuszam przed wstawieniem na miejsce, a płyn kiedy jest bardziej mokra robota to wyjmuję i używam nad zlewem. Odstawiam kiedy odcieknie z nadmiaru wody. Ta moja warstwa lakieru spokojnie wystarczyła - malowałam pędzlem a nie lakierem w spray'u.
UsuńNie robię potopu ;-) Pozdrawiam!
Świetny projekt! Czekam na resztę zmian w kuchni z niecierpliwością :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle ładny ten koszyczek! Czekam na kolejne posty, które pokażą co też ciekawego wykombinowałaś w kuchni!
OdpowiedzUsuńBardzo proste i zmyślne rozwiązanie ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa efektu końcowego w kuchni, więc będę czekać z niecierpliwością, pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńOsz kurczę, pełen profesjonalizm! U mnie szczotki, gąbki i płyny cisną się we wspólnej plastikowej misce, upchniętej w szafce obok śmietnika. To nawet wygodne, tylko dużo, duuuużo mniej estetyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do nas, Ania z D.
Bardzo fajnie i pomysłowo :) Lubię, kiedy wszystko ma swoje miejsce :D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
OdpowiedzUsuńWygląda perfekcyjnie! ;-) Nie lubię kuchennych szczotek, zmywaków, płynów i innych rzeczy, które zazwyczaj leżą przy zalewie... Trudno jest jednak znaleźć organizer, który będzie funkcjonalny, ale jednocześnie będzie dobrze wyglądał...
OdpowiedzUsuńTobie wyszedł świetnie! :-)
Pozdrowienia!
www.zwawyleniwiec.pl
Otoczenie zlewu i cały wystrój kuchni sporo nam powiedzą, jak taki organizer powinien wyglądać :-)
UsuńBardzo mi się podoba ten koronkowy róż :D
OdpowiedzUsuńKoronkowy już mija ;-)
Usuńbardzo fajne pomysły :)
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się :-)
UsuńMam w kuchni zioła lecznicze w postaci melisy, mięty, bazylii czy oregano i myślę, żeby cos takiego zrobić. Dzięki za pomysł!
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo :-)
Usuń