Spaliłam lampę w kuchni. Raczej ją wypaliłam ;)
Do pełni szczęścia lub raczej do idealnego wykończenia wnętrza brakowało mi jedynie poprawić starą lampę, która ostatnimi czasy nawet światła nie dawała :/ Była baaardzo nowoczesna.
 |
Tu widać starą lampę - więcej fotek wcześniejszej wersji kuchni TUTAJ |
I znów zacznę, że kiedyś, dawno temu półprodukty na kuchenną lampę już zakupiłam i czekały na przeróbkę ;) Mianowicie dwa zwisy metalowe, na parcianym sznurku, z fajnymi żarówkami i obudową w formie klatki. Stara lampa była przymocowana chromową obudową do sufitu i tę część lampy wykorzystałam do stworzenia tej nowej. Nie chciałam wiercić dodatkowych otworów w suficie, zresztą nie było potrzeby, bo lampa miejsce miała dobre - nad zlewem i blatem półwyspu.
Chrom musiał zniknąć i zastąpiła go drewniana skrzynka. Proste deski, połączone wkrętami ze sobą oraz z obudową starej lampy. Wywierciłam otwory na kable i na wkręty do mocowania ze skrzynką. Wszystko połączyłam drewnowkrętami i przyszło najfajniejsze. Opalanie! :-D
 |
Baba w lodówce ;) |
Całą skrzynkę dokładnie przypaliłam, szczotką drucianą zebrałam nadmiar pyłu, odpyliłam i przejechałam całość bezbarwnym woskiem. Elektryczne sprawy zostawiłam do podłączenia facetowi - dzięki Mateusz za całe korki w domu!
I jest! Idealna, taka Babowa, po mojemu!
Jeszcze tylko pokażę Wam drzwi, które ostatnio montowałam i kuchnia będzie skończona. Chociaż... ;) coś mi chodzi po głowie, nic wielkiego, ale może jeszcze się zmieści tu :))))))
bardzo miły dla oka industrialny klimat :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo :-)
UsuńBardzo lubię opalane drewno - wydobywa ten zabieg jego piękno. Te oprawki są prześwietne! Gdzie kupiłaś?
OdpowiedzUsuńNormalny market budowlany - moje z LM ale wszędzie takie są ;) Italux producent :)
UsuńJak zawsze Super- pomysł , wykonanie.Pasuje wszystko do siebie a w tle widzę moje nieosiągnięte marzenie czyli drzwi na rolkach? :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trzymam poziom :) Drzwi są i będą w całości pokazane tak jak i całe wnętrze w końcu :)
UsuńMuszę przyznać, że ja raczej nie wpadłbym na taki pomysł. Jesteś genialna! :)
OdpowiedzUsuńIleż mi rzeczy kotłuje się w głowie ;))) Dziękuję! :)
Usuńekstra! to jest trop, żeby wymienić tą brzydką obudowę i zrobić coś z drewna, często w lampie podoba nam się fragment a przecież resztę można wymieć! Szukam fajnego kinkieta i taka opalana obudowa to jest to! zadzwonię po konsultacje coby chaty nie spalić ;)
OdpowiedzUsuńDawaj Małgosia! Instrukcję dostaniesz i będziesz śmigać po dzielni z kieszonkową opalarką :)
UsuńUwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo mi miło, super! :-)
UsuńPięknie. A jakim woskiem potraktowane?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Liberonu - ważne, żeby wykończyć a nie barwić bo ciemne już było od samego opalania :-)
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny wpis! Również podoba mi się taki industrialny styl.
OdpowiedzUsuńDla mnie BOMBA :)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam .Piękna lampa. Chciałam zapytać jakiej opalarki pani używa?? Monika
OdpowiedzUsuńOpalarka typowo kobieca ;) Czyli wielkością i wyglądem przypomina spray, a uzupełnia się dodatkowo końcówką jak pistolet. Wersja do torebki :p
UsuńNiestety większej butli Mąż mi nie pozwala trzymać! :)
Piękna lampa. Czy mogę wiedzieć jakiej opalarki pani używa??
OdpowiedzUsuńTeż jestem wlasnie na etpie opalania drewna, i też do kuchni! ;) Mam pytanie o druciana szczotkę - pamiętasz jakiej używałas? Bo moje robią głębokie wyzwyżłobie w drewnie, u Ciebie takich śladów nie ma.
OdpowiedzUsuń