Dziś będzie o wielkich konstrukcjach, jakie miałam okazję zbudować podczas trzeciej metamorfozy. Jedziemy do Radomia! Do Ani z bloga Czosnek w pomidorach! :-)
Taras Ania miała bardzo oszczędny. Dom wykończony, ale na taras chyba nie starczyło czasu, chęci. Pomysł był, ale zawsze coś stało na drodze. Zatem dobry pomysł, żeby Baba ze swoją akcją #babajedzie zajęła się tym problemem i wykończyła okolice domu tak jak należy.
Pierwotny plan na zabudowę tarasu wielką pergolą był taki, aby wspomóc się firmą, która stawia takie konstrukcje, a ja zajmę się wybarwieniem całości, dołożeniem reszty, pełną aranżacją, dodatkami. Plan był - gorzej z firmami. Byłyśmy z Anią w kontakcie z kilkoma z nich i:
po 1 - ciężko było z terminami,
po 2 - stawki za przedstawione konstrukcje wahały się od 5-7 tyś. w górę
po 3 - panowie nawet nie pojawiali się i nie oddzwaniali kiedy chcieliśmy omawiać szczegóły.
No żesz! Nie ma co! Trzeba się brać do pracy.
Na szczęście u Ani rodzina duża, plan na wielką zabudowę nas nie wystraszył i zabraliśmy się do pracy.
Materiał na konstrukcję zakupił Ani Tata i drewno czekało już na mnie kiedy przyjechałam do Radomia. Powiem to już na samym początku - drewno na wszystko to co powstało na taras kosztowało ok. 450 zł (!!!)
Cały taras jest w kształcie litery L, ale zabudowa umieszczona została na jednej części, tam gdzie miał stanąć stół z krzesłami. Wymiar całej zabudowy to 3,24 m na 4,87 m
Słupy mają przekrój 10x10 cm, górne belki w dwóch wymiarach 7x14 cm, 5x10 cm i najmniejsze elementy, z których powstały ażurowe ścianki 2,5x5 cm
W markecie budowlanym zaopatrzyliśmy się w zaprawę klejową, elementy montażowe do konstrukcji drewnianych, długie wiertła do drewna, aby rozwiercać drewno pod kotwy. I sprzęt.
Ania ma bardzo pomocnych sąsiadów i mogliśmy liczyć na mocną wiertarkę udarową do płytek, które potrzeba było nawiercić i naszykować do zakotwienia elementów mocujących słupy do podłoża.
 |
|
 |
|
Na początku zakotwiliśmy stalowe elementy w naszykowanych dołkach, aby zaprawa związała i można było na tej podstawie budować drewnianą konstrukcję. Ile osób pomagało - tyle było wersji i opcji montażu i kolejności wznoszenia elementów pergoli ;) Nie jest to proste, jeśli nie jest to nasz sposób na zarabianie na chleb. Dyskusji było co nie miara :)
Na zdjęciach widać proces powstawania. Jak wszystkie drewniane elementy zostały połączone ze sobą, cała konstrukcja została zabezpieczona impregnatem od Vidaronu w odcieniu wenge afrykańskie. Ten czekoladowy brąz idealnie wpisał się w elewację domu, dopasował się do ciemnej stolarki okiennej oraz do zestawu mebli ogrodowych jakie Ania sprawiła sobie na swój nowy taras.
Ponieważ Ania miała w planach przyjęcia rodzinne i dla znajomych, niezbędne były osłony na bocznych ściankach oraz takie podwieszane nad stołem, chroniące przed intensywnym słońcem.
Zasuwane kotary przerobiłam z gotowych zasłon, które były przeznaczone do standardowych karniszy. Stara
maszyna Mamy Taty Ani, czyli nieżyjącej już Babci Krysi, pomimo
wielu lat zastoju, ruszyła pełną parą i nawet udało mi się
przygotować zasłony do zawieszenia ich na szelkach na stalowej
lince. Dobrze, że ściegi nie zakręcały po łuku bo po prostej to ja mogę szyć ;) Stalowe linki na drewnianej konstrukcji przymocowałam wkrętami do drewna, naciągając mocno linkę, aby utrzymała ciężar trzech zasłon. Kiedy Ania będzie chciała to kotary można spiąć po obu stronach słupa i odsłonić pergolę na dalszą część ogrodu. W sesji końcowej pojawią się osłony sufitowe, więc w kolejnych postach będzie można zobaczyć w pełni ubraną pergolę.
Ania zaopatrzyła się w kilka sznurów cottonków przeznaczonych na zewnątrz, na baterie. Ponieważ górne światło na tarasie zapewniają spore reflektory, więc te drobne kulki oraz później świece, posłużą za bardziej klimatyczne oświetlenie tego wyjątkowego miejsca.
Napracowałam się prawda? Superwoman nie jestem i podziękowania należą się rodzinie Ani, która bez piśnięcia, bardzo intensywnie włączyła się w prace. Kilka pokoleń uwierzcie mi maczało palce w tym przedsięwzięciu. I nie wiem czy czasem senior rodziny, Dziadek Ani nie pracował najwięcej i najciężej, pomimo swoich osiemdziesięciu lat! Brawo i dziękuję za pomoc! :-)
I mała zajawka tego, iż pojawiły się również kwietniki, które na szybko uplotłam z bobinowych sznurków :-)
Na nowym banerze od Gosi mamy zebranych partnerów tej akcji - na kilku z nich chwilę poczekajcie :)
A w kolejnym poście pokażę Wam zarąbisty stelaż do hamaka jaki powstał na drugiej części tarasu! 4 metry rozpiętości! Wow! Zapraszam :-)
0 komentarze: