Tego mi trzeba w salonie DIY

Jesienne kurtki i buty od kilku dni otulają nas na dobre. Pogoda pokazuje fochy, odsłaniając tę mokrą i zimną stronę. Nawet wełniane, ręcznie robione skarpety wygrzebałam już z dna szuflady. Przydają się! Jak miło popołudniu zapalić w kominku i posiedzieć pod kocem z kubkiem gorącej herbaty.

Oglądając ostatnie kadry salonowe, kiedy pokazywałam Wam mój stół DIY TU klik, zobaczyłam coś czego na co dzień nie widziałam. Obstawiona ciasno roślinami, miałam wrażenie, że miejsca na nie już nie będzie, a tymczasem odkryłam lądy nieodkryte na tyłach narożnika! ;-) 

Salon podzielony narożnikiem na część wypoczynkową i jadalną TU klik, pomieści jeszcze sporo, ale trzeba nieźle pogłówkować, żeby go nie zagracić.

I tak zapadła decyzja o budowie ławeczki na kwiaty. Kolejne zrób to sam w wykonaniu Baby, które ma ogarnąć chaos, ma pokazać nowy pomysł DIY i ma wypełnić lukę za narożnikiem ;p

Do roboty! Żeby już całkiem ograniczyć koszty nowego mebla, postanowiłam, że zrobię go z kuchennego stołka ;) Ten popularny model miał już swoje lata, nigdy jakoś nie kusił mnie, żeby go przerobić, pomalować… ale w jesieni życia będą z niego jeszcze… meble! :)

Podobnie jak w przypadku stołu, skorzystam z nóg stołka, dodałam deski i powstała konstrukcja idealna do Babowego salonu! Bardzo to proste! Wierna jestem odcieniom w salonie, więc pojawił się czarny mat na nogach ławki i opalane oraz zawoskowane deski na blaty. Blaty, bo zrobiłam ławkę o dwóch poziomach – pierwotnie stołek miał przecież też dwa stopnie.

I jak tylko mebel stanął za narożnikiem, mogłam powiedzieć, że jest idealnie! Tego mi trzeba było w salonie! Dokładnie tego! Mam dodatkową przestrzeń dla roślin stosunkowo blisko okna, miejsce na dodatki i na jesień. Jesień z liśćmi z lasu, jesień ze świecą, dla przyjemniejszego zalegania na narożniku, jesień z widokiem na zielone.

Oprócz nowej ławeczki ze starego stołka, kilku roślin, których mój Mąż już nie ogarnia czy są nowe czy może przyszły z innego parapetu ;p jesienią zawitała też inna zieleń na narożnik. Welurowe, miękkie poduchy w głębokiej zieleni! Ostatnie zakupy w Salonach Agata to koszyk dla każdego członka rodziny, bo przecież każdy ma swoje potrzeby! Ja nowe poduchy, świece i nawet wypatrzyłam idealne kwietniki na moje wyhodowane roślinki.

U Męża w koszyku zapas noży zupełnie jakby koniec świata szedł ;p Sonia wyszła z zapasem poduszek, że nie wiem czy teraz o większym łóżku nie musimy pomyśleć, żeby je pomieścić. Lenka natomiast zrobiła zakupy niezbędne do wypieków muffinek – będzie produkcja do szkoły na kiermasz :)

Jesień minie nam przytulnie, klimatycznie i smacznie.

Post powstał we współpracy z firmą Salony Agata.

Powiązane: aranżacje wnętrz baba ma dom babamadom deski DIY doityourself drewno featured hacks jesień kwietnik natura opalany poducha salon sofa stół zrób to sam