Metamorfoza nr 4 / Malowanie

Nadajemy prosto z sypialni Marty w relacji z czwartej metamorfozy akcji #babajedzie.

Dziś poruszę tematy malowania i to różnych powierzchni, różnymi rodzajami farb. W sypialni gdzie królował „beżyk” większość ścian pomalowałam białą farbą żeby zyskać optycznie trochę przestrzeni, ale też dodać światła gdyż pokój przez większość dnia nie jest zbyt dobrze nasłoneczniony. 

Dla przypomnienia wersja PRZED
z czym mieliśmy do czynienia ;)

Po usunięciu wszystkich dekoracji, półek, karnisza i mebli, w pierwszej kolejności połatałam ubytki i dziury we wszystkich miejscach na ścianach i suficie. Zawsze mam pod ręką gotowe preparaty aby zyskać na czasie i nie czekać długo z kolejnymi krokami podczas metamorfoz. 

W całym pomieszczeniu posiłkowałam się gruntem Śnieżki (lateksowa emulsja podkładowa do wnętrz) - dzięki temu zaoszczędziłam na wierzchniej farbie bo poszła tylko jedna warstwa. Przy okazji grunt odrobinę wyrównał fakturę ściany po gładziach, które kilka lat temu były robione na tych powierzchniach.

Większość ścian pokryłam lateksową białą farbą Śnieżka MAX White Effect. 

Nowa maskotka Śnieżki? ;)

W dwóch miejscach sypialni zaproponowałam Marcie magnetyczną farbę tablicową Magnat.  Na słupie tuż za drzwiami do sypialni, który wcześniej był malowany ciemnym brązem i nad blatem biurka, aby stworzyć ścianę inspiracji w domowej manufakturze :)

Powierzchnie pod tą farbę pomalowałam tym razem primerem również od Magnata - grunt lateksowy. 

Grunty są mocno kryjące i pomagają zaoszczędzić
na ilości zużytej farby nawierzchniowej

Blat biureczka, które miała Marta w swojej mini pracowni był naprawdę maleńki. Rozstawiając jedną maszynę zbyt mało zostawało miejsca na tkaninę, na szablony, dodatki. Jak tu skrzydła rozwijać?? Układ mebli w pomieszczeniu pozostał praktycznie ten sam, ale dzięki choćby postawieniu w pionie jednej z szafek zyskaliśmy miejsce na większy blat. Dwa proste, metalowe kozły, dużo większy biały blat i była radość! :) Powyżej blatu, aby odciąć odrobinę tą wszechobecną biel, wyznaczyłam miejsce pod magnetyczną farbę tablicową. Ściana tuż przy blacie nie będzie się tak szybko brudzić, a i miejsce na notatki jest tuż pod ręką ;) Zobaczycie na zdjęciach z sesji w kolejnym poście, jak wszystko fajnie razem zagrało.

Aby wyznaczyć takie geometryczne pola pamiętajcie o poziomicy jeśli granice tych pól mają biec w pionie i poziomie. Nic na oko nie może wyglądać, jakby się waliło ;p Przygotowane miejsca do malowania innym kolorem czy rodzajem farby odcinamy taśmą malarską. 

Jak tylko farba się utwardziła, swoje talenty pokazała starsza córka Marty - Wiktoria :)

Jest jeszcze jedno miejsce na ścianach tego niewielkiego pomieszczenia, gdzie chciałam poszaleć. Kolor wcześniej wybrała Marta i była to kontynuacja ciszy o zmierzchu, którą to lateksową farbę od Śnieżki mają domownicy i w salonie i nawet w kuchni. Dobrze się czują z tym kolorem więc nie dziwię się, że chcieli w sypialni nawiązać do pozostałych pomieszczeń. Ale ze sposobem na pokazanie jej na ścianie chciałam zrobić coś po swojemu. Bo odcinanie lamperii  tak po prostu jedynie taśmą już mi się znudziło ;) Marta do dnia stylizacji pod sesję nie była przekonana co do formy jaką jej zaproponowałam. To Michałowi od początku pomysł się spodobał. Ale naciskałam, żeby wstrzymała się z decyzją domalowania odcięcia, aż wszystko zawiśnie dookoła, jak zaaranżuje jej nową sypialnię na tip top. I myślę, że efekt, który widzicie poniżej - samotnej, niedokończonej ściany zrobi się tym WOW jak sypialnia zyska dodatki, meble, światło. Poczekajcie na finał tej metamorfozy w kolejnym poście i myślę, że wielu z Was teraz powie - fuj, nie skończyła roboty i pojechała do domu ;) Ale bądźcie tu ze mną podczas finału i jestem pewna, że wielu cofnie się w swej przedwczesnej ocenie. Ufam, że tak właśnie będzie bo wiem o jaki efekt się starałam. 

Nic nadzwyczajnego, prawda?
Poczekajcie do finału!

Po ścianach bierzemy się za meble. Pierwotnie było w planach malowanie całego zestawu mebli wenge, jakie Marta miała w sypialni. Ale kiedy przyjechałam na robotę, to ani szafy, ani łóżka, wielka przestrzeń. Używane meble można z powodzeniem sprzedać, dołożyć trochę funduszy i ma się nową białą szafę :)

A łóżko? Marta i Michał chcieli łóżko z palet i takie też finalnie powstało.
Odcień palet współgrał z półkami, organizerem nad  blatem - wszystko w orzechowym Vidaronie
   

 TU post z wcześniejszymi DIY 

Paletowe cudo zobaczycie w kolejnym poście.

Ale popularny Kallax z Ikea, który jako jedyny został jeszcze w ciemny odcieniu, po dwóch dniach błyszczał bielą i idealnie wpasował się w resztę nowego pomieszczenia. 

Podkład pod taki mebel oczywiście był

grunt do drewna Urekor D od Śnieżki. 

A jako nawierzchniową farbę użyłam Supermal akrylową emalię do drewna od Śnieżki

Tu z malowaniem popisywały się na zmianę Marta i Wiktoria i trochę ja :)

Zawsze lepiej malować więcej cienkich warstw farby,
 niż mniej ale grubszych ;)

A kolor? Kolor pojawił się na tym fikuśnym krześle ;) Nowego Marta nie chciała, ale pozwoliła na ekspermenty na tym, które stało do tej pory przy biurku. Ponieważ tak naprawdę kolor jako taki pojawił się w sypialni był w postaci roślin, to pomyślałam o zielonym nawiązaniu do natury. 

Poleciałam z mieszankami, oj poleciałam! Kilka odcieni zielonego barwnika - bardzo pomocne, kiedy szuka się tego właściwego koloru, gdy firmy z gotowych kolorów nie wyprodukowały jeszcze tego odpowiedniego. Każdy barwnik musiałam rozcieńczyć w farbie bazowej - emalii akrylowej Supermal. A z barwnikami, jak z gotowaniem zupy - każda szczypta nowego zmieni nam smak, a w tym przypadku kolor farby, którą chcemy malować. 

Używałam kilku odcieni koncentratu pigmentowego Śnieżka Colorex. 

Aplikacja każdego odcienia uzyskanej zieleni małą gąbeczką do tapowania, a wałeczkiem na siedzisku krzesła. Nie zależało mi na jednolitym odcieniu całego mebla, stąd różne zielenie i stąd to przejście ombre od soczystej zieleni aż prawie po grafit u stóp krzesła :) Sporo było mieszania! 

I nowe życie mebla! <3 
Oczywiście nawierzchniowo krzesło zabezpieczyłam lakierem akrylowym od Vidarona. 

Dobra brudnej roboty wystarczy choć taka tu tak naprawdę zmieniła oblicze tej sypialni na zupełnie inną. Normalnie z innej epoki! :-) 

Chciałam Wam jeszcze pokazać trzy pomysły na wykorzystanie Washpapy od naszego partnera.

Odmalowany Kallax dostał jednolite wkłady jako szuflady - Marta ma mnóstwo tkanin, maszyny na warsztaty z dziećmi, dodatki i początkowo kiedy to wszystko leżało to tu to tam to automatycznie sprawiało wrażenie bałaganu. Każdą szufladę w tym regale obłożyłyśmy washpapą, Marta doszyła szerokie uchwyty, które za pomocą takera i kleju na gorąco przymocowałyśmy do boków szuflad. Cały mebel odmienił się szalenie! 

A tam w tle jeszcze jeden projekt DIY z washpapy :-) Nie mogłam się powstrzymać!

Trzy kieszenie naszyte na większy arkusz czarnego papieru. W nim tunel na listewkę i z tyłu przymocowane zawiesie do powieszenia na ścianie. Proste!

I jeszcze ostatnia rzecz, którą zrobiliśmy - ozdobne poduchy. Wycięty liście monstery, które pisakiem tablicowym naszkicowała na papierze Wiktoria, a  Marta doszyła je do skrojonej wcześniej poszewki. To taka poduszka bardzo ozdobna, bo jednak papier jest sztywny i tulić się do takiej podusi nie jest przyjemnie. Ale do ułożenia na pościelonym łóżku - czemu nie! Wykorzystaliśmy resztkę tkaniny,  a ozdoba była wyszła bardzo ciekawa :-) 

Teraz to już koniecznie musicie wyczekiwać finału tej sypialni! Pokażę Wam wszystko w szerszych kadrach, pokażę resztę dodatków od naszych partnerów. Zatem do następnego postu z sypialni Marty! :))

Baner oczywiście od Małgorzaty :-)  Baba pędzi z pomocą! 

Powiązane: aranżacje wnętrz babajedzie babamadom design DIY doityourself drewno farba tablicowa featured kampania baby magnat majsterkowanie metamorfozy pokój sypialnia śnieżka vidaron wnętrza zrób to sam