Co się odwlecze, to nie uciecze. Męczyło mnie to moje młodsze dziecko już tyle miesięcy o remont pokoju. A tym czasem mama jeździła po ludziach i im robiła metamorfozy w akcji #babajedzie. Można się zdenerwować jak się ma 9 lat, co nie?!
 |
|
Nie
było co negocjować - trzeba było zakasać rękawy. I spokojnie, na
luziku w majówkowy dłuuuugi weekend zaczęliśmy pakować zabawki,
książki, nawet wystawiliśmy na sprzedaż stare łóżko.
Prace
nabrały rozpędu kiedy przyszła propozycja występu u Kasi
Jaroszyńskiej, autorki programu "Odpicowane mieszkanie".
No to jak to tak telewizję przyjmować z bałaganem??
Od
czego się zaczęło? Od braku zdecydowania Soni. Kiedy wracał temat
pokoju, chcąc wyciągnąć od dziecka co chciałoby mieć, co
podobałoby się jej i jak widzi ten swój nowy pokój, oczywiście
za każdym razem dostawałam sprzeczne informacje zwrotne. Była
wizja pokoju sportowego, potem przechodziliśmy etap Neli
podróżniczki, gdzieś zobaczyła plakat Biedronki... pewnie kilka
pomysłów też wymazałam już z pamięci :p Temat przewodni
porzuciłam wiedząc, że na tym etapie jeszcze muszę ja zadziałać
bo jej wybory są... dziwne. Stanęło na wiodącym kolorze. Dzieci w
markecie budowlanym czasem czują się jak w zabawkowym. Puszek
różowych farb Sonia zniosła około sześciu i spośród nich wybór
padł na Różaną
Altankę ze Śnieżki
Barwy
Natury.
O
dziwo wszystkie odporne na szorowanie i usuwanie nie tylko
dziecięcych plam. Czy moje dziecko coś mi sugeruje? :)) Z takim
wyborem
dalej działała Mama! :)))
Łóżka
o dziwo wybrały moje córki już dawno - rozkładane, z podwójnym
materacem, więc muszą wystarczyć im do chwili wyprowadzki :p
Co
musiało się znaleźć w pokoju uczennicy trzeciej klasy? Oczywiście
biurko, szafki na ubrania/zabawki/gry/wszystko to co ja bym już
wyrzuciła, a jej jest potrzebne. I oczywiście półki na książki,
które Sonia pochłania czasem nawet trzy na raz!
To
jak to ten remont się odbywał?
Pokój
Soni w chwili zaskoczenia, czyli spakowane manele, dziecko
wyeksmitowane do siostry i stare ściany, z których najstarsze
fragmenty miały już 5 lat! Kolor wówczas wiodący -
najulubieńsiejszy Soni to energetyczny żółty, który śnił mi
się po nocach. Ale... wykańczaliśmy i wprowadzaliśmy się do domu
w wielkim pośpiechu, wiedziałam, że dla dziewczyn przeprowadzka i
zmiana szkół będą szokiem, więc wtedy załagodziłam sytuację i
pozwoliłam im na wybór farb do swoich pokoi. No to masz Mamo żółty!
:p
Ale
czas na zmiany. Łatanie dziur, ubytków, zadrapań i szpar to nie
problem. Grunt
szpachlowy
ACRYL-PUTZ,
który wszystko przykryje, dał radę i zasłonił 5 lat niecnej
działalności mojego dziecka na ścianach! :))
Żeby
pozbyć się na dobre akrylowej żółtej, bez różnicy co dalej
zrobimy z tą ścianą, potrzebny był grunt. Koniecznie. Jedna
warstwa lateksowego gruntu od Śnieżki i
pojawił się uśmiech na mej twarzy i pojaśniało w pokoju. Bo
pomimo jasnej barwy żółtego, jest skośny sufit i mało słońca i
w rezultacie mamy ciemny pokój :/
Jedziemy dalej. W większości pokoju bazą będzie biel i ta lateksowa od Śnieżki Max Latex pokryła wszystkie dotychczasowe kolory/eksperymenty jakie pojawiły się na ścianach. Wystarczyły dwie warstwy i przed nami następny krok.
Na jednej ze ścian położyłam wybrany przez Sonię róż w postaci lamperii na wysokości 1/3 wysokości ściany. To tu plan był również na zabudowę meblową. Baba nie wyrzuca tylko kombinuje. Z sześciu szafek z sieciówki (meble były kupione ok. 8-9 lat temu, przeżyły dorastanie naszych obu córek, przeprowadzkę i życie w domu Baby przez ostatnie 5 lat, więc teraz czas na ich metamorfozę po babowemu) skonstruowałam prostą zabudowę. Dwa rzędy po trzy szafki z delikatnym odstępem i wykorzystując stare fronty podczepiłam się do nich (wkrętami od lewej strony) nowym frontem z dociętej sklejki. Miałam takie arkusze 152x152 cm i wystarczyło na szerokość frontów (30 cm) dociąć formatki. Ale, gdyby nie pośpiech i że to była niedziela bez handlu (!) to może wsparłaby się stolarzem z porządną piłą. A tak wyszło lekko fikuśnie, wcale nie od linijki i to też ma swój urok :)))
Fronty przymocowałam do starych szafek, doszły gałki i mogłam uzupełnić lamperię na meblu. Taki był pomysł, żeby zwykłą zabudowę odrobinę rozweselić i pomalować ją właśnie na różowy odcień tylko we fragmencie.
Co dalej? Dalej pozostała mi jeszcze jedna ściana do zagospodarowania, przy której miało stanąć łóżko i potrzebowałam wyrazistego tła dla jego białej formy. Kwiecista tapeta wydawała mi się najlepszym rozwiązaniem mając z tyłu głowy tą moją słodką dziewczynkę. Ale wiecie - 37 mln wzorów samych się nie przejrzy, jak tam kamerzysta prawie stuka do drzwi ;)))
Ja nasze kwiaty zamówiłam z teksturą żakardu i na żywo pięknie się prezentuje.
Położenie czterech pasów, w momencie, kiedy smarujemy klejem samą ścianę to bajka i cała ściana w mig obrosła kwiecistą łąką.
Biurko. To pozostałości mojej pracy nad stołem do
salonu TU i odrobina dwóch odcieni farby, które w takim warsztacie jaki mam ja zawsze się znajdą. Odcienie stelaża, kobaltowy oraz blatu biurka, delikatny róż pokryłam woskiem i Sonia ma teraz miejsce do nauki tuż pod oknem połaciowym. Krzesełko zatrzymujemy stare bo jeszcze regulacja wysokości siedziska pozwala korzystać Soni z niego. Jak urośnie, że śrubka się skończy to pomyślimy o czymś nowym :)
Pod
skosem został pas ściany gdzie widziałam miejsce na Soni
biblioteczkę. Dwie białe, ręcznie
wykonywane
drabinki Aniele zamówiłam u Nasze
Domowe Pielesze
(ich
autorski projekt!)
Z
jej
zbiorami pięknie wypełnił się ten kącik.
Moje ostatnie plecione twory również znalazły miejsce w tym dziewczęcym pokoiku. Rośliny pełzają po domu to i do pokoi dziecięcych mogą wejść - światła trochę jest, wody dostaną to będą rosły jak szalone :)
Pod skosem podwiesiłam dwa makramowe kwietniki z kolorowych sznurków, a przy balkonowym oknie stanęły większe okazy, które też czekały w kolejce na dostęp do światła. Wielką palmę Odi kąsa jak fit sałatkę, więc muszą dziewczyny pilnować i zamykać drzwi. A mniejsze rośliny zapakowałam w wiklinowy kwietnik. Wiklinowy pojawił się również abażur pod sufitem i wiedziałam, że to powracające materiały nadadzą nutki romantyzmu do całości. Kto pamięta taki kwietnik?? :)
Pojawiła się również mała girlanda w pudrowym różu, tuż nad oknem balkonowym, bo narazie nie planuję tam żadnych firanek.
Makramowy baldachim był impulsem - ja go tam widziałam, z tą tapetą, z tym łóżkiem, więc w dwa dni wydziergałam coś takiego ogromnego. Mi się bardzo podoba choć przed komarami nie uchroni :p
Kilka dodatków, na łóżku poduchy i kocyki. Dwie makramowe poduszki dorwałam ... w
Komforcie! Pojawiły się w tym sezonie takie cuda i idealnie leżą pośród moich makramowych dzieł.
A na podłodze dywan. Nie taki zwykły bo może leżeć też na tarasie. Najnowsza kolekcja w
Komforcie - Indy Natural swoim odcieniem i delikatnym splotem nawiązuje do natury, a tego mi było potrzeba, żeby wykończyć ten delikatny pokoik.
 |
|
Zapraszam na pełną aranżację pokoju Soni.
Następna za kolejne 5 lat! Aż się boję! :)))
O tapetę dopytywaliście się na Instagramie i na Facebooku, więc na hasło
Y1TOPM macie 10% rabatu na dowolną fototapetę ze strony Uwalls.pl
Ściana w róże genialna. Ciągle myślę nad kwiatami do pokoju dzieci, ale nie jestem pewna, czy synek kiedyś nie będzie na mnie zły.... :D
OdpowiedzUsuńCudownie wyszła metamorfoza :D
OdpowiedzUsuńJa wymiękam, przepiękny ten pokój zrobiłaś! No po prostu szczęka na ziemi!
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie to wszystko wygląda :) Ta tapeta, te delikatne dekoracje, a pomysł na szafę to zupełnie mnie rozbroił!
Jedyne, co ja bym zmieniła, to kolor podstawy biurka - na butelkową zieleń :) Ale to moje skrzywienie :P
Graty dla pięknej realizacji!
Ahh ten żółty.. U mnie było to samo, ale na szczęście się go pozbyłam, razem z zielonym groszkiem bonduelle. Dorotka uwielbiam twoje pomysły! Tapeta robi furorę i makramowe cuda! Pięknie jest :-)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Wera
Na stronie: https://scandicsofa.pl/ można znaleźć fajny fotel, który wpasowałby się w to wnętrze ;)
OdpowiedzUsuńPokój na poddaszu gdzie widać tam tę cudowną tapetę w kwiaty i liście. Bosko to wygląda. Idealnie sporządzona kompozycja smaczków skandynawskiego stylu. Sofa również fajnie do wszystkiego pasuje. Pomysł z pomalowaniem szafy na jednakowy kolor ze ścianą jest genialny, nigdy bym na to nie wpadła. Prezentuje się to bardzo atrakcyjnie.
OdpowiedzUsuń___________
KlimaMika
Ładnie, nawet bardzo. A to nad oknem ta girlanda to kupiona. Jesli tak to gdzie takie kupię?
OdpowiedzUsuńWitam, girlanda to praca rąk własnych. Można zamawiać u mnie. (Sporo problemów miałam z odpisywaniem na komentarze :/)
UsuńPiękny, dziewczęcy pokój! Nie musi być pstrokato, nie musi być infantylnie, żeby dziewczynka w wieku Soni miała fajne wnętrze z klasą i stylem. Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło. Genialny pomysł z tą zabudową z drzwiami ze sklejki!!!
OdpowiedzUsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuń